Trudna miłość… czyli Zagłębie – Rozwój Katowice 1-3
Zagłębie Sosnowiec rozpoczęło sezon od trzech meczy u siebie. Kibice w tych spotkaniach mogli zobaczyć jak ich pupile zwyciężają, remisują i przegrywają. Rywale nie należeli do faworytów rozgrywek, dlatego też niektórzy liczyli nawet na komplet punktów w tych meczach. Byłby to dobry wstęp do sezony, zdobycz, która pozwoliłaby spokojnie patrzeć w przyszłość. Niestety, gra w tych meczach przypominała równię pochyłą. O ile w pierwszym spotkaniu z Chojniczanką zwycięski gol w ostatnich minutach przykrył odczucie nieporadności sosnowieckich piłkarzy i dał radość kibicom, o tyle mecze z Gryfem Wejherowo (1-1) i z Rozwojem Katowice (1-3) zepsuły atmosferę na trybunach. W trzech kolejnych meczach na naszym stadionie napastnicy Zagłębia nie są w stanie pokonać bramkarza gości. Wyręczali ich pomocnicy Tomasz Szatan (z Chojniczanką) oraz w dwóch kolejnych meczach Marcin Lachowski. Cieszy dobra dyspozycja Marcina Lachowskiego, choć spodziewałem się, że będzie rozgrywał piłkę i dzielił podania w środku pola, a on coraz częściej zmuszany jest do gry w charakterze napastnika.
Zagłębie od początku rundy wiosennej gra słabo, nieskutecznie, bez pomysłu na atak. Akcje napastników przypominają walenie głową w mur. Obrona w meczu z Rozwojem nie istniała. Bramkarz Zagłębia piąstkował piłkę (oburącz) nawet w sytuacjach wyglądających na niegroźne. Przeciętnie grająca drużyna z Katowic wchodziła w nasze linie obronne jak tylko chciała. Przy stanie 1-3 część zawodników chciała już chyba być w domu, bo odeszła im całkiem chęć do gry. Przynajmniej tak to wyglądało z trybun.
Miłość do Zagłębia jest miłością z gatunku trudnych, ale skoro „na dobre i na złe i w każdej lidze” to ten zły czas też musimy przetrwać. Okazja dla piłkarzy Zagłębia do poprawienia swojego wizerunku w oczach kibiców już w najbliższą sobotę. Tym razem rywalem Zagłębia będzie Lech Rypin, zespół jak dotąd niepokonany w meczu ligowym w tym sezonie. Serdecznie zapraszamy na mecz, początek o 17.
[PP]