Kapitan Strzela Prezes Płacze!!! Zagłębie – Chojniczanka 2:1

Do przerwy 5:0 dla Zagłębia. Powinno być…

Akcja za akcją, kilkukrotne wyjścia na pozycję sam na sam z bramkarzem gości, marnowanie kolejnych okazji na zdobycie gola przez sosnowieckich graczy. To najprostsza charakterystyka meczu Zagłębie Sosnowiec – Chojniczanka Chojnice. Zagłębie objęło prowadzenie po bombie z około 30 metrów Łukasza Matusiaka. Piłka odbiła się od poprzeczki i pleców bramkarza gości i wpadła do bramki ku uciesze miejscowych kibiców.

Kolejne minuty potwierdzały przewagę zawodników Zagłębia, częściej byli oni przy piłce, z łatwością dochodzili do pozycji strzeleckich, niestety razili nieskutecznością. Mecz byłby wygrany już w pierwszych 20 minutach, gdyby za gole uznawano strzały w poprzeczkę i w golkipera Chojniczanki. Mając w pamięci jesienne spotkanie drużyn w Chojnicach, gdzie Zagłębie prowadziło 3:0, by ostatecznie przegrać 3:5, kibice byli pełni obaw przed drugą częścią meczu.

Druga połowa meczu wyglądała podobnie jak pierwsza, Zagłębie nadal próbowało strzelić drugiego gola,  ale nadal było nieskuteczne. Zespół Chojniczanki widząc, że może z Sosnowca wywieść co najmniej jeden punkt próbował szczęścia przede wszystkim w kontrach.  Po jednej z nielicznych akcji padł wyrównujący gol. Zarówno piłkarze Zagłębia, jak i kibice zamilkli zdezorientowani.  Pomimo utraty prowadzenia Zagłębie nadal “grało swoje”, czyli atakowało nieskutecznie. W ostatnich minutach gry mecz wyraźnie się zaostrzył i dwóch zawodników Chojniczanki opuściło boisko za kolejne żółte kartki. To jednak wydawało się nadal mało dla nieskutecznie grającego Zagłębia. Kiedy pierwsi kibice opuszczali trybuny, sędzia doliczył dodatkowe 5 minut.W tych “bonusowych” minutach Chojniczanie często grali na czas, opóźniali grę licząc, że uda im wywieźć z Sosnowca punkt. Jedna z ostatnich akcji  meczu zdecydowała, że 3 punkty pozostały w Sosnowcu. Wprowadzony kilka minut wcześniej na boisko Nikołaj Misiuk zagrał do kapitana Zagłębia Marcina Lachowskiego, a ten strzelił pięknego gola jak za dawnych lat. Stadion oszalał ze szczęścia.  Niech żałują Ci, którzy ponad obejrzenie końcówki meczu przedłożyli szybsze wyjechanie z przystadionowego parkingu. Warto było obejrzeć to spotkanie.

O poziomie emocji niech świadczy fakt, że schodzących do szatni piłkarzy Zagłębia żegnały gromkie podziękowania kibiców oraz szczere łzy prezesa Leszka Baczyńskiego. Prezes dziękował każdemu graczowi za trud włożony w zdobycie trzech punktów.

Mimo że na trybuna trwała piknikowa atmosfera mecz mógł się podobać ze względu na ilość sytuacji podbramkowych oraz dość ciekawą (wreszcie!!!) grę techniczną sosnowiczan.

Zwycięstwo cieszy, ale już trzeba o nim zapomnieć. Zagłębie dzięki 3 punktom zdobytym na faworyzowanej Chojniczance opuściło umowną strefę spadku. Dlaczego umowną? Niestety przepisy dotyczące spadku z II ligi są takie, że liczba drużyn, które będą zdegradowane do III ligi zależy od tego, ile zespołów z naszego regionu spadnie z I ligi do II ligi zachodniej… Emocje będą więc do ostatniego meczu.

Najbliższy mecz Zagłębia w Sosnowcu już 5 maja o godzinie 17. Tym razem do stolicy Zagłębia Dąbrowskiego przyjedzie zespół Czarnych Żagań. Zapraszamy serdecznie wszystkich kibiców. Zagłębie nadal walczy!!!

 

[PP]

Bear