Koniec Świata w Sosnowcu
Zanim w piątkowy wieczór na scenę Klubu Muzycznego “Za Mostem” weszła grupa Koniec Świata do swej muzyki publiczność próbował przekonać zespół Tylko po chodniku. Dąbrowska kapela nie tylko rozgrzała publikę, ale swoim występem na pewno zdobyła wielu nowych fanów. Szczególne wrażenie robił niestrudzony trębacz Sławek Leśniak – szacun!!!
Wracamy do gwiazdy wieczoru. Koniec Świata potwierdził swoją klasę. Aż żal, że tak rzadko występują w naszym mieście. Maszynka do wystrzeliwania kolejnych utworów działała bez zarzutu, publika była zachwycona. Do klubu ciężko było wejść, ale jeszcze trudniej było wrócić spod sceny na tył, by zaczerpnąć świeżego powietrza.
Jak zapowiadał w rozmowie z 41-200.pl wokalista Jacek Stęszewski zespół zagrał wybuchową mieszankę utworów nowych (z płyty Hotel Polonia) oraz kawałków doskonale znanych z wcześniejszych dokonań.
Dużo piosenek publiczność odśpiewała wraz z zespołem, a że była to w większości grupa słuchaczy nieprzypadkowych toteż nawet nowe teksty nie sprawiały im kłopotu. Widać było gołym okiem, że zespół ma świetny kontakt z publicznością. A przekrój wiekowy słuchających był wyjątkowo duży.
Trzeba tu nadmienić, że klub “Za Mostem” był tego wieczora zapełniony po brzegi. Podczas gdy za oknem temperatura była znacznie poniżej zera w środku panowała goraca atmosfera. Co chwilę któryś z fanów wędrował pod sufitem na ramionach kolegów, niemal bez przerwy trwał pulsacyjny tan. Zabawa trwała na całego jakby naprawdę za chwilę miał nastąpić koniec świata.
Co grał Koniec Świata w piątek w Sosnowcu? Oprócz wielu piosenek z Hotelu Polonia zabrzmialy nieśmiertelne “Atomowe czarne chmury”, “Kino Mockba”, “Fania” (świetnie przyjęta), czy “Na moście w Sarajewie”.
Podczas koncertu można było się zaopatrzyć w płyty oraz koszulki Końca Świata.
Wiele możnaby jeszcze pisać o tym koncercie, najważniejsze jest jednak to, że Koniec Świata w Sosnowcu naprawdę był:)
[PP]