Janusz Maszczyk: W przeszłość pogońskiej uliczki Żytniej
Po 1945 roku komunistyczne władze PRL oficjalnie uznały III Rzeszę Niemiecką jako jedynego tylko agresora we wrześniu 1939 roku. Natomiast wszelkie decyzje wynikające z podpisania tajnych porozumień przez Mołotowa i Ribbentropa, czyli przez Związek Sowiecki z III Rzeszą Niemiecką i uzgodniony tajnym protokółem podział zagrabionego terytorium II Rzeczpospolitej Polski przez dwóch agresorów ( Związek Sowiecki zagarnął 2/3 ziem na wschód od rzeki Bug), i gehennę jakiej doznali Polacy ze strony Związku Sowieckiego w związku z IV Rozbiorem Polski, skutecznie zamazywano przed polską opinią publiczną. Wrogiem publicznym numer 1 była wiec wtedy tylko III Rzesza Niemiecka i jej prawna spadkobierczyni Niemiecka Republika Federalna (NRF), a później RFN! W tej jednoznacznej sytuacji politycznej, gdzie sprawcą wszelkich nieszczęść naszej Ojczyzny obarczono tylko RFN, rodziny Polaków, niezależnie od opcji politycznej, których bliscy przeszli przez to pogońskie piekło przesłuchań, realnie liczyły się z tym, że na willowym i czterokondygnacyjnym budynku, w którym nie tak jeszcze dawno temu mieściła się pogońska katownia Gestapo i Kripo w końcu jednak zawiśnie stosowna tablica pamięci narodowej. Niektórzy liczyli na jeszcze więcej. Oczekiwali, iż w dawnym budynku, gdzie w piwnicach nagle odkryto liczne napisy polskich skazańców (więcej w dalszej części tego artykułu) powstanie też izba pamięci narodowej. A takie izby pamięci przecież wówczas prawie masowo praktykowano, nawet w szkolnictwie. Wbrew jednak tym naiwnym poglądom, nowa władza PRL zachowała się jednak zupełnie inaczej niż sądzono. Aby tematu pamięci narodowej już jednak dalej nie drążyć, więc tylko króciutko wspomnę, że właściwie do dnia dzisiejszego w Sosnowcu nie została oznakowana w żadnej formie hitlerowska katownia, gdzie maltretowano Polaków, przy ulicy Żytniej. Na żadnym więc z wymienionych budynków hitlerowskiej katowni nie zawisła nawet skromna tablica pamięci narodowej ( ostatnia wizyta autora w opisywanym miejscu – listopad 2011 roku).
* * * *
Do dzisiaj więc wśród rodowitych i to od wielu pokoleń mieszkańców Sosnowca, nawet z samej tylko dzielnicy Pogoń, ale z terenów znacznie już odległych od uliczki Żytniej funkcjonuje przekaz, że cały zespół Domu Kultury „Górnik” zafundowały w darze biednemu powojennemu społeczeństwu, wyłącznie tylko władze komunistyczne z Sosnowca. Co oczywiście jest nieprawdą, ale nigdy jednak publicznie nie dementowaną. Kto więc tak naprawdę społeczeństwu sosnowieckiemu zafundował w końcu ten piękny zespół zabudowań?… Cały zespół zabudowy tak zwanego powojennego Domu Kultury „Górnik”, był już zainicjowany znacznie, znacznie wcześniej bowiem już za czasów II Rzeczypospolitej Polski, z przeznaczeniem dla celów kulturalno – rozrywkowych i pracy twórczej, głównie z młodzieżą (nie tylko). Projekt budowlany nosił wówczas nazwę „Domu Społecznego Pracy”. W tym celu przybyła nawet do Sosnowca już w sierpniu 1934 roku na plac budowy, a mieszczący się przy pogońskiej uliczce Żytniej, specjalna grupa znanych działaczy zagłębiowskich, która dokonała oficjalnego wykopania w miejscowym gruncie tak zwanych „pierwszych łopat” pod fundamenty tego okazałego obiektu. Ten historyczny fakt został nawet utrwalony na poniższym zdjęciu, które autor pozyskał dzięki życzliwości Narodowego Archiwum Cyfrowego w Warszawie.
[Opis zdjęcia nr 5 z NAC. Budowa Domu Społecznego w Sosnowcu – VIII.1934 r. Fotografia przedstawia grupę osób biorących udział w wykopaniu pierwszych łopat fundamentów pod dom społeczny. Widoczni m.in.: starosta Będzina Józef Boxa, dyrektor Cholewicki, były wiceminister Józef Gollot, pani Boxa, pani Cholewicka, wicestarosta grodzki będziński Edward Heynar, wicestarosta powiatu będzińskiego Antoni Izydorczyk, prezydent komisaryczny Sosnowca Hugon Almstaedt, pan Toba, wiceprezes Związku Legionistów Władysław Mazur (od autora: – piąty od prawej pan Władysław Mazur), komendant Związku Strzeleckiego Zygmunt Nowara, prezes Szpineter i komendant Policji Państwowej powiatu będzińskiego Ciesielski. Zdjęcie z „NAC” sygn. 1 – P – 1236;
Opis uzupełniający od autora: – Dom Społeczny Pracy (tak brzmiała oficjalnie wtedy jego nazwa) przy ul. Żytniej to nic innego jak dzisiejszy cały kompleks budowlany zwany po 1945 roku Domem Kultury „Górnik”, a widoczna na zdjęciu grupa osób stoi właśnie w miejscu jego budowy. Za widocznym płotem mieści się plac szkolny Szkoły Podstawowej nr 7 im. Adama Mickiewicza (szkoła popularnie zwana „Szkołą Barańskiego”). W pierwszym po lewej stronie budynku (spadzisty dach) mieszkał wieloletni kierownik tej szkoły pan Antoni Barański. Przyp. od autora: na prezentowanym zdjęciu były widoczne ślady zabrudzeń, głównie w postaci ołówkowych linii, które autor resetował – o czym dla porządku uprzejmie wszystkich informuje.]
W tym celu projektanci budowlani zaprezentowali nawet społeczeństwu sosnowieckiemu specjalną makietę tego okazałego obiektu – patrz zdjęcie nr 6.
Projekt już w trakcie jego realizacji, zwłaszcza po 1945 roku ulegał jednak widocznym architektonicznym zmianom, co jest zresztą doskonale widoczne, gdy tylko porównamy obecny wygląd tego obiektu z powyższym modelem zaprezentowanym publicznie w 1936 roku. Do września 1939 roku wybudowano w sensie użytecznym jednak tylko leżącą na tyłach salę gimnastyczną i wysoki trzypiętrowy budynek, które w okresie II Rzeczypospolitej Polski były już użytkowane, a w czasach okupacji niemieckiej były z kolei zajęte przez sosnowiecką centralę Gestapo i Kripo. Widocznie wywiad sowiecki był o tej siedzibie doskonale zorientowany, gdyż w końcowych miesiącach 1944 roku przeprowadzono lotniczy atak bombowy na ten kompleks budowlany. Jednak nieskuteczny. Bomba lotnicza spadła bowiem obok, nie uszkadzając jednak absolutnie tych zabudowań.
Co jest jeszcze ciekawe? Dalsze prace budowlane były przez Niemców kontynuowane także w czasach okupacji niemieckiej, ale dotyczyły tylko głównie sali widowiskowo – kinowej, gdzie między innymi zamierzano też organizować propagandowe hitlerowskie wiece partyjne z udziałem NSDAP. Widoczny na zdjęciu nr 7 budynek stał więc tu już w 1945 roku wybudowany jednak w stanie całkowicie surowym. Pozbawiony był bowiem okien i drzwi oraz charakterystycznej socrealistycznej szaty architektonicznej zewnętrznej i wewnętrznej. Dzisiaj już trudno ustalić bardzo dokładną datę, ale za czasów PRL, w latach 40. XX wieku rozpoczęto dalsze prace wykończeniowe tego budynku oraz połączenia go w sposób harmonijny z pozostałymi obiektami tego jeszcze przedwojennego kompleksu budowlanego. Jedno jest pewne, że już w 1948 roku w pięknej sali teatralno – kinowej odbył się ogólnopolski zjazd Związków Zawodowych „Górników”, a w 1949 roku gościł w nim nawet sam Bolesław Bierut z Hilarym Mincem i Józefem Cyrankiewiczem (patrz: – Polska Kronika Filmowa nr 51/1949). Zaproszonym dostojnym gościom na Święto Górnicze, obchodzone w dniu Świętej Barbary, towarzyszyli też przedstawiciele komunistycznej partii i rządu. Jak to wynika z cytowanej wyżej Polskiej Kroniki Filmowej, po oficjalnych uroczystościach jakie miały miejsce w sali teatralno – kinowej, zaproszeni dostojni goście i górnicy tańczyli później w sali gimnastycznej, a przekąski serwowano im w salach czterokondygnacyjnego budynku (patrz zdjęcie nr 2), w których jeszcze nie tak dawno temu, bowiem zaledwie trzy lata wstecz mieściła się przecież katownia Gestapo i Kripo.