Janusz Maszczyk: Zaułkami Nowego Sielca. Cz. 1

     Może jeszcze tylko wspomnę, że powietrze na tych nadbrzeżnych kolorowych terenach było zawsze rześkie, a świergot ptaków bywał tak głośny niczym polityczne awantury w dzisiejszym polskim parlamencie. Wszak ta nasączona kolorowymi barwami kraina, to sentymentalne i romantyczne miejsce mojego urodzenia, to też dzieciństwo spędzone pośród dymiących fabrycznych kominów i gwiżdżących parowozów, ale też na łonie żywej i bujnej jeszcze wówczas przyrody. To również pełne radości i szczęścia kąpiele w nurtach jeszcze wówczas toczącej swe wody krystalicznie czystej Czarnej Przemszy. Podobnie jak podróże w nieznane łodzią i kajakami pośród wijących się jeszcze wtedy zakolami dzikiej i nieujarzmionej rzeki. Mojej rzeki – nad, którą odkąd tylko pamiętam to już dumnie stał i przeglądał się w jej nurtach niezwykle malowniczy kościółek parafialny, a wokół niego „drżały w powietrzu melodie najmilszych pioseneczek, których nikt już nie śpiewa i nikt zapewne też już nie pamięta”.

     W trakcie regulacji rzeki w latach 60. XX wieku jednak zburzono nie tylko ten pachnący żywicą drewniany most, ale unicestwiono też całkowicie piękny, wręcz nigdzie już niespotykany, kilkusetmetrowy nadrzeczny przykościelny, niezwykle ozdobny i zabytkowy mur z kamienia wapiennego. Zresztą bliźniaczo podobny do dawnego będzińskiego z okolicy zamku i dawnej synagogi, jaki się też przez wiele lat tam rozciągał wzdłuż tej samej rzeki, Czarnej Przemszy. Drugi dosłownie taki sam majestatyczny i bajecznie przecudowny w Zagłębiu Dąbrowskim, a być może i w Polsce. Później wycięto kwitnące ogrodowe drzewa i zlikwidowano też ogródki pracownicze, a znaczne połacie zniwelowanego już terenu, zalano prostym, topornym asfaltem. Zburzono też od strony Placu Tadeusza Kościuszki wszystkie okoliczne ozdobne parkany i na dodatek stojący nad brzegiem rzeki piękny z XIX jeszcze wieku, wręcz urokliwy ceglasty nadrzeczny budynek. Już wówczas mieszkałem na stałe w Katowicach. Nie wiem więc co było istotnym powodem tych niebywałych dotychczas wyburzeń, jakie wówczas nawiedziły tę okolicę. Przecież pod ciosami kilofa i spychaczy padły wtedy też zabytkowe obiekty. Dlaczego jednak nie wykorzystano wtedy z wyburzeń choćby tylko kamienia wapiennego, niezwykle ozdobnego, wręcz bajkowego, do zabudowy chociażby tylko obecnej kiczowatej kładki utrwalonej przez autora na zdjęciu nr 8, wręcz kolidującej obecnie z pobliskimi jak z bajki zabudowaniami dawnego mojego parafialnego kościołka, a teraz Diecezjalnego Ośrodka Adopcyjno – Opiekuńczego, Centrum Służby Rodzinie i Życiu. Tylko ponoć jak twierdzili to miejscowi ludzie został jako zbyteczny kamienny balast wyrzucony na śmietnik.

 

ULICZKA  BROWARNA

 

     Jak wyżej wspominałem, to tu na zachodnim brzegu rzeki, czyli na terenie dzisiejszego Placu Tadeusza Kościuszki, już w XIX w. definitywnie kończyły się tereny rozległej wsi Pogoń,a po drugiej już stronie rzeki rozciągały się z kolei tylko tereny wsi zwanej wtedy jako Sielce, a dopiero znacznie później nadano im nową nazwę Sielec, a te położone znacznie bliżej rzeki z kolei nazwano Nowym Sielcem. To znacznie późniejsze i doskonale znane już autorowi sentymentalne i romantyczne oraz  urokliwe zaułki uliczek: Browarnej, Dworskiej i Piekarskiej. początkowo klepiskowe, a w okresie II Rzeczypospolitej Polski zostały już pokryte kamieniem brukowym zwanym „kocimi łbami”.

Po tym kiedyś dawnym trakcie na terenach Nowego Sielca, z pierwszej połowy XIX wieku, wtedy jeszcze klepiskowym i piaszczystym niczym rolnika masło, i zagubionym w terenie lesisto – polnym, już w zasadzie nic nie pozostało w ludzkiej współczesnej pamięci. Nawet zagubił się ich dawny topograficzny opis komunikacyjny. Jedynym z tamtych przepastnych lat, wręcz cukierkowym reliktem, jaki jeszcze jakimś cudem przetrwał do naszych czasów – jest więc tylko przy obecnej uliczce Skautów szczątkowy z pierwszej połowy XIX wieku, kamienny wapienny mur oraz te zastygłe w czasie urocze stare jeszcze pozyskane pocztówki i autorskie zdjęcia, o czym więcej poniżej.

Już w XIX wieku – jak wspominał to mój dziadziuś, Wawrzyniec Doros mieszkaniec osiedla Huty „Katarzyna” – a później ten temat jeszcze w rozmowach znacznie poszerzali też moi rodzice, to poprzez wybudowany tu jeszcze wówczas prymitywny wielki drewniany most ciągnął się z Sielca w kierunku Pogoni trakt kołowy, a końcowe jego nadrzeczne tereny od strony Nowego Sielca już wtedy zwano uliczką Browarną. Ten stosunkowo krótki browarny zaułek uliczny, bowiem liczący zaledwie około od 100 do 150 metrów długości zachował się zresztą do dzisiaj i jest doskonale widoczny zarówno na poniższej urokliwej i starej jeszcze pocztówce oraz został też utrwalony na kilku współczesnych zdjęciach przez autora, które też poniżej prezentuję.

[Zdjęcie nr 7: źródło – pan Artur Adach]

Na początku XX wieku uliczka Browarna prezentowała się jeszcze tak jak na powyższej pocztówce nr 7, a wiele jej elementów z tamtej zabudowy przetrwało nawet do lat 50. XX wieku. W zasadzie więc nie powinno to nikogo dziwić, że niektóre zabudowania utrwalone na tej urokliwej pocztówce, pamiętam również ja i to wprost doskonale jeszcze z lat dziecięcych jak i młodzieńczych.

Jezdnia uliczki Browarnej jeszcze w latach 1914 – 1918, była typowo wiejska, kompletnie nieoświetlona lampami ulicznymi, do tego jeszcze pokryta utwardzonym piaskiem, jednak nie w wyniku mechanicznego drogowego walca, ale przez przemieszczające się tą trasą już liczne pojazdy konne. Wprawdzie, jak na ironię, po dwóch stronach tej klepiskowej jezdni już wtedy były chodniki, z których jeden po prawej stronie jezdni jest nawet widoczny na powyższej starej pocztówce. Już wówczas dwie strony tej uliczki były jednak solidnie i niemal zwarcie zabudowane. Po lewej bowiem stronie w dobrach Spółki Górniczo – Hutniczej „Hrabia Renard”, już od 1882 roku mieścił się bowiem browar, który po roku 1884 znacznie jeszcze znacznie rozbudowano i zmodernizowano o uruchomioną w 1901 roku na tym browarnym terenie fabryczkę sztucznego lodu i uruchomioną w 1904 roku słodownię. Na powyższej pocztówce te budowle są jednak absolutnie niewidoczne. Po lewej stronie z samego przodu jest tylko widoczny króciutki fragmencik dawnego wapiennego muru z XIX wieku jaki się jeszcze ciągnął w latach 50. XX wieku, od samego brzegu rzeki, aż do reprezentacyjnej murowanej browarnej portierni, gdzie obok niej wmontowana była dwuskrzydłowa też reprezentacyjna drewniana brama. Natomiast po lewej stronie na samym już końcu tej uliczki, mieściła się dopiero druga browarna brama, która miała już jednak od zawsze wyłącznie tylko charakter typowo roboczy. Tę roboczą bramę zamontowano tam jednak dopiero w latach 30. XX wieku, gdyż pierwotnie wjazd na tereny browarne był zlokalizowany od strony osiedla mieszkaniowego Huty „Katarzyna” 3/.

Na tej urokliwej powyższej pocztówce zabudowania browarne usytuowane po lewej stronie późniejszej uliczki Browarnej, poza fragmencikiem starego nadrzecznego wapiennego muru są jednak absolutnie niewidoczne. Utrwalono natomiast w oddali po prawej stronie, fragmenty zabudowań parowego młyna i piekarni, a jeszcze dalej fragment dopiero co wybudowanego osiedla Huty „Katarzyna”

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14

Bear