Janusz Maszczyk: W pogoni za zagadkowymi wątkami historii

[Zdjęcie pochodzi ze zbiorów autora. Józef Piłsudski w okresie rewolucji 1904 – 1908r.]

Jak dobrze wiemy, to zapominanie jest rzeczą ludzką. W tym konkretnym jednak przypadku mam na myśli informacje, które wcześniej faktycznie w przestrzeni publicznej już istniały, natomiast później stały się dla ogółu mieszkańców już zupełnie niedostępne.

Józef Piłsudski, twórca niepodległego Państwa Polskiego, bywał w Zagłębiu Dąbrowskim i w Sosnowcu ponoć kilkakrotnie. Niestety ale historia nie odnotowała skrupulatnie wszystkich dat jego pobytu, celów i miejsca zakwaterowania. A miejscowi ludzie jak to w życiu najczęściej bywa, po prostu zwykle o nim zapomnieli… W przekazach mojej rodziny funkcjonowała jednak informacja o dwóch miejscach jego pobytu w samym tylko Sosnowcu. Gdy więc już tylko trochę podrosłem, a było to już za czasów okupacji niemieckiej, to wielokrotnie w jednym z tych dwóch szczególnych dla naszej rodziny miejsc bywałem z moją mamą i to wielokrotnie. Te nasze konspiracyjne okupacyjne wizyty, już jednak przed wyszarpaną z murów tablicą pamiątkową, były swoistą matczyną lekcją polskiej historii i polskiego patriotyzmu. Budynek jeszcze wtedy stał przy uliczce Legionów w całej swej krasie. Absolutnie jeszcze nienaruszony zębem czasu, tylko na jego jednej otynkowanej ścianie widniało wgłębienie, miejsce gdzie kiedyś podobno była wmontowana tablica z pamiątkową inskrypcją1/. Podobno treść inskrypcji dotyczyła 1905 roku2/… W naszej rodzinie nie zapamiętano jednak jej precyzyjnej treści, tylko datę pobytu – rok 1905. Pamiętam jednak doskonale jak mój ojciec, Ludwik Maszczyk, jeszcze podczas okupacji niemieckiej zadawał sobie wtedy wielokrotnie pytania i to w mojej obecności, oczywiście bez odpowiedzi. Czy te tajemnicze podczas zaborów Rosji carskiej wizyty Józefa Piłsudskiego w Sosnowcu miały miejsce przed 9 lutym 1905 roku, czy już po krwawej masakrze Polaków jaka miała miejsce na terenie Huty „Katarzyna”. Czy raczej była to tylko w 1905 roku wizyta związana z innymi celami, niemająca nic absolutnie wspólnego ze strajkami i dokonaną przez carskich siepaczy masakrą strajkujących Polaków.

Ten symboliczny zdawać by się mogło budynek po 1945 roku, a raczej szare wydarte z muru elewacyjnego miejsce po dawnej płycie pamiątkowej, wielokrotnie jeszcze odwiedzałem. Ten niezwykłe symboliczny dla mnie budynek był niemal przyklejony do budynku o podobnej kubaturze, ale noszącego numer 29. Przynajmniej tak elewację tego budynku zakodowałem. Ten ostatni z kolei, zanim nie wyburzono murów parkowych, to stykał się z zaczarowaną bramą „Parku Renardowskiego”3/, a raczej z obmurowaniem dawnej kawiarni, czy jak inni to jeszcze wówczas określali z dawną Restauracją Mauvego.

****

W pierwszych latach 60. XX wieku zmuszony jednak byłem opuścić moje rodzinne miasto Sosnowiec. W tym okresie czasu, a raczej głównie w latach 70. XX wieku, w Sosnowcu ruszyły niespotykane dotychczas prace modernizacyjne miasta. Tak przynajmniej te wielkie wtedy inwestycje publicznie określano. Budowano nowe osiedla mieszkaniowe i niestety ale też wyburzano stare budynki, w wielu przypadkach nie tylko urokliwe, ale i zabytkowe. Modernizowano też dotychczasowe szlaki komunikacyjne. W miejscu więc dotychczasowych starych jeszcze ciągów ulicznych, pojawiły się nowe dwupasmowe szlaki komunikacyjne, kosztem wyburzeń nawet stosunkowo dużych zabytkowych sektorów budowlanych. Tempo prac było tak intensywne, że przyjeżdżając z Katowic w cotygodniowe odwiedziny do mojej mamy, Stefani Maszczyk nie rozpoznawałem już mojego dawnego rodzinnego miasta.

Fotografią, która jest w pewnym sensie zbliżona też do malarstwa sztalugowego, zajmowałem się już wtedy od wielu, wielu lat. Przy występujących jednak brakach w sprzedaży detalicznej filmów, szczególnie wysokoczułych błon oraz papieru i tego wszystkiego co jest związane z obróbką w ciemni fotograficznej, zmuszony więc byłem tylko do utrwalania naświetlonych już błon filmowych. A końcowy efekt w postaci zdjęcia na nieszczęście odkładałem na dalsze, bardziej sprzyjające fotografowi lata… Które niestety ale w moich przypadku już jednak nie nadeszły. Bowiem zwoje naświetlonych błon fotograficznych gdzieś w trakcie przeprowadzek, niestety ale jednak przepadły. W tym niecodziennym wyścigu, czy swoistej rywalizacji, by jeszcze utrwalić na kliszy fotograficznej znany mi sosnowiecki zabytek zanim nie będzie wyburzony dochodziło do pewnej nie do opisania rywalizacji. Kto pierwszy osiągnie skuteczny efekt? Inwestorzy i ekipy dokonujące przeobrażeń infrastruktury sosnowieckiej, czy autor tego artykułu? Ostatecznie jednak przegrałem z burzycielskim spychaczem, kilofem i młotkiem. Nie miałem w tej rywalizacji po prostu absolutnie żadnych, ale to żadnych realnych szans… Tym bardziej, że na stałe mieszkałem już wtedy w Katowicach i skrępowany też byłem specyficzną pracą zawodową, której efekty uzależnione były od niemal niekończących się delegacji służbowych do różnych odległych zakątków naszego kraju. Nie zdołałem więc utrwalić na kliszy filmowej historycznego budynku z ulicy Legionów nr 27 – historycznego miejsca gdzie w 1905 roku przebywał Józef Piłsudski.

[Końcowe fragmenty ul. Legionów od strony „Parku Renardowskiego”. Pozostał tylko widoczny budynek nr 29. Po prawej stronie niewidoczny na tym zdjęciu goły plac po wyburzonym budynku nr 27, gdzie przebywał w 1905 roku Marszałek Józef Piłsudski. Widoczny jest natomiast na powyższym zdjęciu.]

****

Do ulicy Legionów o ile się nie mylę ponownie jednak dotarłem, tym razem już z moją żoną Renią, ale dopiero w roku 2008, lub 20094/. Jakie było nasze zdziwienie i zaskoczenie tym co zobaczyliśmy, to tylko niektórzy osobnicy obdarzeni darem utrwalania przeszłości mogą sobie takie zjawiska tylko wyobrazić. Budynku historycznego o numerze 27 już nie było. Pozostał natomiast nienaruszony sąsiedni budynek o numerze 29 i porośnięta dziką trawą, i krzakami wielka patelnia po wyburzonych innych też pobliskich zabudowaniach, która się przez dziesiątki lat ciągnie aż do ulicy Wawel. Pytani starsi już wiekiem mieszkańcy z sąsiednich budynków o losy budynku nr 27 wzruszali tylko ramionami. W toku dalszej wymiany zdań okazało się, że większość z rozmówców, to jednak ludzie przyjezdni. W Sosnowcu mieszkają zaledwie od 20 – 40 lat. Kiedy więc dopytuję trochę młodszych wiekiem o konkretne fakty związane z pobytem w tym budynku naszego Marszałka Józefa Piłsudskiego, to niektórzy są tymi pytaniami wyraźnie zaskoczeni i zdziwieni, a nawet tak rozbawieni, że niedowierzająco z jakże charakterystycznym drwiącym przymrużeniem oka, szelmowsko się jeszcze uśmiechają na samo tylko wymówienie imienia i nazwiska oraz tytułu tego przecież Wielkiego Polaka.

Również poruszony przeze mnie temat na popularnym kiedyś sosnowieckim portalu internetowym – Poznaj Sosnowiec – też w zasadzie nie przyniósł nic konkretnego w tej sprawie. Skonkretyzowało się tylko miejsce wyburzonego budynku i kto był kiedyś jego właścicielem, i inne jeszcze nic nie wnoszące do sprawy drobiazgi… W tym informacja, że w budynku nr 27 mieszkała babcia obecnego Prezydenta Miasta Krakowa, pana prof. Jacka Majchrowskiego, którą ten Pan ponoć jako jeszcze dziecko wielokrotnie odwiedzał. Poza tym w zasadzie nic konkretnego i ciekawego nie pozyskałem z czasów, gdy w tym budynku przebywał przyszły twórca niepodległego Państwa Polskiego – Marszałek Józef Piłsudski… Nawet treść dawnej tablicy pamiątkowej pokryta bowiem była kurzem zapomnienia. Możliwe jednak, że coś na ten temat wie Pan Prezydent, ale nie mam z nim kontaktu.

Strony: 1 2

Bear