Janusz Maszczyk: Unicestwione osiedla


[Powyższe zdjęcie źródło: www.fotopolska.eu. Opis pod zdjęciem: Sosnowiec 1918 – 1939.
Według autora. Kanionowy klepiskowy wiejski trakt z 1907 roku ulicy Szerokiej, w latach 1939- 1945 ulica Garten (Ogrodowa), po 1945r. ulica 3 Maja, później Stalinogrodzka, a od 30.X.1956r. ulica Czerwonego Zagłębia, a obecnie Plac Kościuszki.]

Robotnicze osiedle mieszkaniowe powstawało więc w terenie, gdzie jak na powyższym zdjęciu doskonale jeszcze widać, po jednej stronie dominował już przemysł i dymiące kominy, a po drugiej stronie kolei wiejski pejzaż i szerzący się wokół niemiłosierny bałagan. Droga, a nie ulica, jeszcze wtedy nie tylko była byle jak wytyczona i piaszczysta, ale do tego jeszcze od strony linii kolejowej oddzielono ją podkładami kolejowymi, określanymi już jednak wtedy z zachwytem jako ozdobny parkan, co współcześnie zakrawa na kpinę. Duży fragment tych prostackich carskich parkanów przetrwa jeszcze do lat 60. XX wieku. Już na wstępie pragnę jednak rzetelnie podkreślić, że klucze do mieszkań nie tylko na tym osiedlu otrzymywali wtedy tylko nieliczni robotnicy. To było swoiste, wprost totolotkowe wyróżnienie, by spośród grubo ponad kilkuset zatrudnionych robotników w „Rurkowni Huldczyńskiego” otrzymać upragniony klucz do swojego wymarzonego w snach i na jawie lokalu. O tym zjawisku niestety ale trzeba pamiętać w trakcie zapoznawania się z opisem sosnowieckich osiedli mieszkaniowych, gdyż w literaturze historycznej nie wiem dlaczego, ale na ten istotny przecież fakt jednak nie zwraca się absolutnie żadnej uwagi. Osiedle to w stosunku do drugiego też robotniczego, a rozlokowanego przy uliczce Nowopogońskiej było jednak zupełnie odmiennie zabudowane nie tylko pod względem architektonicznym, ale też pod względem lokalizacji samych budynków mieszkalnych, ich dozorowania, usytuowania komórek wraz z pralniami i suszarniami oraz zalegającymi na tym terenie rozległymi powierzchniami pracowniczych ogródków.


[Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe (syg. 1 – G- 1763. Fabryka Lin i Drutu S.A. w Sosnowcu.
Wg autora na powyższym zdjęciu utrwalono manifestację patriotyczną na Placu Tadeusza Kościuszki, jaka miała miejsce już w wolnej i niepodległej Polsce po 1918 roku, ale przed 1938 rokiem. Na zdjęciu na horyzoncie widoczna cerkiew Świętego Mikołaja Cudotwórcy, a przed nią już rząd wykończonych budynków dietlowskiego osiedla mieszkaniowego, jakie stały przy dawnej ulicy Parkowej. Po lewej stronie troszeczkę w głębi zdjęcia widoczny już fragment jednego budynku z osiedla robotniczego – „Białe Domy”. Ten budynek stoi tam jeszcze do dzisiaj. Natomiast, ciut, ciut dalej obok tego budynku, widoczny fragmencik dawnych dwupiętrowych komórek i pomieszczeń do prania i suszenia bielizny oraz wijący się płot jaki odgradzał pracownicze ogródki z robotniczego osiedla, a jeszcze dalej płot odgradzający dietlowskie osadniki wodne i tereny ściekowo – przemysłowe oraz 8. hektarowe ogrody warzywno – owocowe (dzisiejsze tereny Parku Sieleckiego położone pomiędzy rzeką Czarną Przemszą, a ulicą 3 Maja). Po prawej stronie duży fragment kamiennego muru, który się tylko ciągnął do „Białych Domów” postawiono w trakcie upiększania Palcu Tadeusza Kościuszki – w latach 1917 – 1918.]

[Źródło: pan Paweł Ptak. Cerkiew Świętego Mikołaja Cudotwórcy w Sosnowcu przy uliczce Parkowej.]
****
Właściwie to wielu współczesnych mieszkańców Sosnowca absolutnie o tym nie wie, że na tym rozległym terenie, pomiędzy rzeką Czarną Przemszą, a linią Kolejową Warszawsko – Wiedeńską, stało przez dziesiątki lat, i to już od czasów zaborów carskich, nie jedno osiedle, ale dwa zupełnie różniące się między sobą osiedla robotnicze. Różnic oczywiście jak w takich sytuacjach bywa, było bez liku. Najważniejsze z nich charakteryzowały się w zupełnie odmiennej zabudowie architektonicznej samych budynków mieszkalnych jak i w budynkach o charakterze użyteczności publicznej oraz w ich usytuowaniu na tym rozległym terenie. Pierwsze nie do ogarnięcia ludzkimi zmysłami wyburzenia nastąpiły już po koniec lat 60. XX wieku.Wyburzenia i tworzenie na tych terenach nowej tkanki zabudowy przybrały już jednak tak niewyobrażalne oblicze, że właściwie w ciągu zaledwie tylko kilkunastu lat zniknął z powierzchni ziemi olbrzymi fragment sosnowieckiej dzielnicy, którą mieszkańcy tej ziemi wznosili od czasów końcowych lat XIX wieku. Obecnie więc te tereny już w niczym absolutnie nie przypominają tych jakie tu były jeszcze widoczne w latach 60. XX wieku. Skala bowiem niewyobrażalnych wyburzeń i zmian infrastruktury, na tym tylko terenie, uległa aż takim niewyobrażalnym przeobrażeniom, że aby przybliżyć wizualnie opis tematyczny tylko tych dwóch osiedli, to zmuszony jestem posłużyć się poniższym odręcznym szkicem, który jak mi się wydaje, bardziej czytelnie jednak przemówi do czytelnika, niż tylko przekaz w postaci suchych słów.

[Szkic sytuacyjny dawnego osiedla robotniczego, zwanego popularnie jako „Białe Domy”. Oznaczenia:- 17 – „Rurkownia Huldczyńskiego”, 18 – zakłady włókiennicze Dietla (po 1945 r. „Politex”), 8- kanał odpływowy od stawu w „Parku Renardowskim” (obecnie Park Sielecki) i śluza kanałowo odpływowa 9 – ceglasty ozdobny murek oporowy jaki się ciągnął od uroczego budynku „Ranardowskiej Stacji Pomp” na sporym odcinku wzdłuż rzeki Czarnej Przemszy, aż do muru oporowego przy niewykończonym jeszcze wtedy kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP , C – tereny osadników Dietla, 4 – osadniki, 2 – ściek wodny z odpadów poprodukcyjnych z zakładów włókienniczych Dietla, 19 – przebiegająca pod jezdnią ulicy 3 Maja i torami kolejowymi rura ścieku wodnego z fabryki włókienniczej Dietla (wysadzona przez saperów niemieckich w styczniu 1945r.), D- 8 hektarowe tereny ogrodów warzywno-owocowych Dietla (obecne tereny Parku Sieleckiego, E – Park Renardowski (obecnie zwany Parkiem Sieleckim), F- tereny placu kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, 10 – druciana siatka z podmurówką kamienną odgradzającą tereny kościoła od parku. Pozostałe znaki opisałem w tekście.]

[Źródło: fotopolska.eu. Prawdopodobnie zdjęcia zostały wykonane z jednego z kominów „Rurkowni Huldczyńskiego”, w latach 50., lub najpóźniej w pierwszych latach 60. XX w. Na zdjęciu nr 1 po prawej stronie widoczny tylko malutki fragmencik jednego z dwóch stojących jeszcze do dzisiaj budynków określanych popularnie jako „Białe Domy”. Z kolei już na zdjęciu nr 2 po prawej stronie, widoczne są już dwa budynki. To te co stoją po prawej stronie obok pierwszych dwóch kominów z „Rurkowni Huldczyńskiego” (komin po lewej stronie jest wyższy od tego co stoi po prawej).]

Nie znam istotnej przyczyny, ale jak doskonale pamiętam, to od zawsze bardziej sobie ceniono, otrzymanie kluczy do stojących jeszcze obecnie dwóch bloków mieszkalnych w pobliżu linii Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej (wg szkicu sytuacyjnego – numery budynków 1A i 2 A), niż do leżącego ceglastego osiedla przy samej już rzece Czarnej Przemszy (wg szkicu sytuacyjnego są to budynki mieszkalne 4B i 5B). To było wśród mieszkańców z tych dwóch osiedli, a nawet z osiedla z Placu Tadeusza Kościuszki, wprost dostrzegalne nawet goły okiem i to pod wieloma względami.
To drugie, usytuowane prawie przy samym brzegu rzeki Czarnej Przemszy, od zawsze bowiem traktowano po macoszemu, jako coś niby gorszego, przeznaczonego wyłącznie tylko dla niższego sortu osób, niby też dla robotników, ale jednak najbardziej już ubogich i w zasadzie obsługujących te dwa osiedla oraz budynki użyteczności publicznej, takie między innymi jak łaźnia osiedlowa (wg szkicu orientacyjnego – 3B), kostnica osiedlowa (wg szkicu orientacyjnego – 2B), pomieszczenie na karawan pogrzebowy i stajnia (wg. szkicu orientacyjnego – 1B), czy całodobowe stróżowanie, itp., itd. Jednak co jest bardzo istotne i na co proszę zwrócić też uwagę. Na przestrzeni wielu, wielu lat, czyli od końca XIX wieku, aż do lat powojennych (po 1945 roku) ta sytuacja przedstawiała się jednak różnie, to nie był bowiem stały i nienaruszalny konglomerat tych cech, o czym więcej poniżej.
W zasadzie te dwa osiedla pod względem zabudowy, a nawet i stróżowania na przestrzeni zaledwie lat 1914 – 1945 zupełnie się prawie nie zmieniały, więc autor dokona ich opisów z autopsji, tak dosłownie jak to widział swymi wiecznie szeroko otwartymi oczami od czasów okupacji niemieckiej do lat 50. XX w. i jak to zapamiętał też z rzetelnych przekazów rodzinnych, koleżeńskich i od grona wielu podwórkowych przyjaciół. Trudno bowiem nie pamiętać tego, gdzie spędziłem prawie całe swoje dzieciństwo i wiele lat młodości.

Strony: 1 2 3 4 5 6 7

Bear