Janusz Maszczyk: Unicestwione osiedla
„Szukałem tego w Paryżu,
szukałem w Berlinie i Rzymie,
a to za oknem było i miało polskie imię”.
Julian Tuwim
Dla kart przeszłości tej ziemi, nie są to absolutnie kosmiczne lata. Jednak u współczesnych badaczy, którzy nie znają tych stron z autopsji, budzą już wiele pytań, więc najczęściej by głód swej niewiedzy zaspokoić sięgają do opublikowanych już współcześnie źródeł opisujących te tereny. A w nich najczęściej młodzi wiekiem historycy, nie znający tamtych lat z autopsji, nie zawsze więc przekazują prawdę obiektywna. I tak mimo woli,w wyniku powielania kolejnych błędnych informacji, powstają na temat niektórych dawnych już fabrycznych osiedli mieszkaniowych opracowania pełne jednak nierzetelnych informacji. Jaka więc w końcu jest prawdziwa historia związana z powstawaniem i unicestwieniem tych dwóch osiedli mieszkaniowych i jak się one kiedyś prezentowały?
„BIAŁE DOMY”, KTÓRE CO NOC MI SIĘ ŚNIĄ………
Już w drugiej połowie XIX wieku do zagubionej wsi Pogoń, rozciągającej się pośród rozległych kolorowych pól, łąk i szumiących jeszcze wtedy lasów, docierają pierwsi emisariusze państwa Huldschinsky’ch, by dokonać na korzystnych dla siebie warunkach zakupów ziemi pod kolejną już fabrykę. Bowiem już jedną dobrze prosperującą hutę posiadają w Cesarstwie Niemieckim w ówczesnym mieście o nazwie Gleiwitz (obecne Gliwice). Wybrany przez nieznanych nam dzisiaj emisariuszy teren na budowę podobnej jak w Gliwicach, też dużej fabryki jak się okazuje jest wyjątkowo korzystny, gdyż jest rozlokowany dosłownie obok pociągniętej tuż, tuż już w 1859 roku linii kolejowej, zwanej Drogą Żelazną Warszawsko-Wiedeńską (Варшавско-Венская железная дорога). Ponadto opodal tego terenu wije się do tego jeszcze krystalicznie czysta rzeka – Czarna Przemsza. A zasoby czystej wody i to w dużych ilościach są też niezbędne by fabryka mogła dobrze prosperować i przynosić dochody. Usytuowanie więc fabryki nie tyle w pobliżu, ale dosłownie na styku z centralną linią kolejową, w takich interesach szczególnie się liczy, gdyż pozwalała to właścicielowi na wyjątkowo korzystnych warunkach niż inni tutejsi inwestorzy, którzy znacznie dalej rozlokowali swe zakłady pracy, na szybki, niemal błyskawiczny transport wyprodukowanych w fabryce towarów. Wstępne rozmowy ponoć początkowo przebiegały jednak jak po przysłowiowej grudzie, gdyż każda ze stron starała się na tym interesie coś bardziej intratnego ugrać. W wyniku kolejnych już jednak pertraktacji, Johannes Maria Graf von Renard za pośrednictwem swego plenipotenta, w końcu odsprzedaje jednak te tereny Samuelowi Huldschinsky’emu1/.
A sytuacja w tym okresie na tych terenach staje się dla zagranicznych inwestorów wprost bajecznie korzystna. Równoczesne bowiem uwłaszczenie chłopów w Królestwie Polskim radykalnie pozbawiło dawnych właścicieli ziemskich niemal bezpłatnej siły roboczej i tym samym zmusiło ich do przestawienia się na gospodarkę opartą na zasadach kapitalistycznych. W takim więc systemie gospodarczym największe zyski przynosiło uruchamianie dużych zakładów przemysłowych i kopalń, gdyż surowiec w postaci węgla kamiennego akurat na tym terenie zalegał niemal wszędzie. Z kolei sytuacja dla inwestorów zagranicznych o tyle stała się jeszcze bardziej korzystna niż dotychczas, bowiem nie tylko w mig można było już pozyskać tanią siłę roboczą, ale nastąpiły też istotne zmiany w dotychczasowym systemie celnym. W tym samym bowiem niemal czasie Imperium Rosyjskie w walce o wpływy i pozyskanie kapitału, wprowadziło w życie bardzo korzystne dla inwestorów zagranicznych cła, w wyniku których z dnia na dzień nieopłacalny staje się eksport wszelkich towarów z Niemiec do Cesarstwa Rosyjskiego. Inwestorzy, głównie niemieccy lokują więc w pośpiechu swój kapitał w Królestwie Polskim, skąd mogą już teraz bez opłat celnych wysyłać wyprodukowane towary na bezkresne obszary Rosji. A przecież wśród takich europejskich graczy liczy się przecież tylko interes i wielka bajeczna kasa, a nie altruizm jak to naiwni mogą sądzić.
W roku 1881 na zakupionym wzdłuż linii kolejowej terenie, powstaje więc w stosunkowo szybkim tempie, a później jeszcze znacznie się rozbudowuje fabryka, która już niebawem przeobrazi się w dużą hutę żelaza, ba nawet jedną z największych w Zagłębiu Dąbrowskim. Dosłownie obok tej fabryki i troszeczkę jeszcze dalej powstaną też jeszcze inne zakłady pracy. Bowiem druga połowa XIX wieku na tych terenach, podobnie jak i pierwsze lata XX wieku jest w pewnym stopniu porównywalna do bumu przemysłowego jaki miał wtedy miejsce nawet w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Fabryki, huty, kopalnie i cały szereg jeszcze innych zakładów pracy powstają więc na tych rozległych zagłębiowskich terenach w takim tempie i tak błyskawicznie, i w takich ilościach, że wzbudzą nawet podziw wśród znawców tematyki inwestycyjnej oraz wyzwolą też niedowierzanie wśród ludzi nauki z Królestwa Polskiego i z Imperium Rosyjskiego. Wieści o powstających fabrykach i kopalniach na tym prawie bezludnym terenie docierają więc błyskawicznie do zabiedzonych i przeludnionych wsi w Królestwie Polskim. Podaż na siłę roboczą na tych wiejskich terenach rośnie więc z dnia na dzień i nabiera coraz to większej dynamiki. W takich konkurencyjnych sytuacjach i w walce o korzyści materialne, gdy jeden kapitalista drugiemu podkłada nogę, w pewnej chwili zaczyna więc na gwałt brakować wykwalifikowanych pracowników. Przybysze, głównie ze wsi przede wszystkim szukają miejsca zatrudnienia, ale równocześnie też jako takich warunków do zamieszkania. Fachowcy z kolei, a takich zawsze w tym na gwałt uprzemysławianym środowisku brakuje, wyczuwając koniunkturalną dla siebie sytuację, podbijają więc zręcznie u właścicieli zakładów pracy cenę swej wartości. Z kolei właściciele aby najzdolniejszych w swoim zakładzie zatrzymać i na gwałt pozyskać jeszcze nowych, budują więc ze swej kiesy osiedla mieszkaniowe.
I tak już pod koniec XIX wieku, stopniowo zaczynają w okolicy fabryki Samuela Huldschinsky’go powstawać fabryczne osiedla dla urzędników i robotników2/. Właściciel, a później właściciele z tej fabryki, gdyż ojca ponoć też wspierają jeszcze jego synowie, przystąpili więc już pod koniec XIX wieku do budowy trzech fabrycznych osiedli mieszkaniowych. Jedno osiedle dla robotników zostanie więc już niebawem wybudowane tuż, tuż obok „Rurkowni Huldczyńskiego”, przy wijącej się jeszcze wtedy wiejskiej piaszczystej drodze, która dopiero później otrzyma nazwę uliczki Nowopogońskiej, dwa znacznie większe powstaną obok dzisiejszych nowosieleckich basenów kąpielowych, a trzecie już tylko dla kadry kierowniczej i urzędniczej, przy obecnym Placu Tadeusza Kościuszki i jeden willowy budynek też dla kierowników i urzędników ciut, ciut, troszeczkę jednak dalej od strony przyszłego centrum Sosnowca.
****
Pierwsze zabudowania robotniczego osiedla, zwanego przez miejscowych jako „Białe Domy” stawiano już pod koniec XIX wieku, mniej więcej po lewej stronie drogi widocznej na poniższym zdjęciu, naprzeciw stojącego dymiącego niemiłosiernie parowozu z doczepionymi doń wagonami. Jako ciekawostkę może jeszcze podam, że z kolei widoczna furmanka stoi dosłownie w centrum dzisiejszego Placu Tadeusza Kościuszki. A są to jeszcze jak mniemam, albo końcowe już lata zaborów Rosji carskiej, lub co najmniej pierwsze lata wolnej i niepodległej już II Rzeczypospolitej Polski, gdyż na horyzoncie nie tylko są już widoczne stojące zabudowania fabryczne dietlowskiego osiedla przy dawnej piaszczystej jeszcze wtedy uliczce Parkowej (w pobliżu dzisiejszej estakady wawelskiej), ale są też widoczne wieże Cerkwi Świętego Mikołaja Cudotwórcy (cerkiew powstała w 1905 roku)3/.