Janusz Maszczyk: Kolonia robotnicza z będzińskiej górki

[Fragment Planu Sosnowca z 1936 roku. Po lewej z samej góry zaznaczona już budowa Kolonii Robotniczej.]

Jak sięgam pamięcią w bardzo daleką już niewątpliwie przeszłość Sosnowca to tereny ciągnące się szerokim pasmem na długości co najmniej kilku kilometrów od obecnej ulicy Suchej, a ulicą Będzińską w kierunku Małobądza, aż do samego „Cmentarza pogońskiego” były całkowicie niezagospodarowane. To było wręcz pustkowie już na końcowych fragmentach Sosnowca. Tylko latem częściowo te rozległe tereny były pokryte widocznymi poletkami posadzonych tam ziemniaków i falującego jęczmienie i żyta. Właściwie pasmo horyzontowe tych pól, to ciągnęło się jeszcze powyżej tego cmentarza aż do samego Małobądza. Taki widok przesuwał się przed oczami jeszcze po 1945 roku, gdy jechało się tramwajem z Pogoni w kierunku Będzina i Dąbrowy Górniczej. Tylko na widnokręgu, hen, hen daleko, widoczne były sylwetki Bloków Lwowskich, które zostały już tam postawione w 1929 roku przy ówczesnej ulicy Lwowskiej. Natomiast w okresie zimowym te ogromne przestrzenie pól zamieniały się w oazę saneczkowych zjazdów. A trasy ciągnęły się prawie w nieskończoność bowiem docierały prawie do linii tramwajowej jaka wiła się po ulicy Będzińskiej w kierunku Małobądza i Będzina. Tylko w okresie okupacji niemieckiej na tych ogromnych obszarach kolorowych pól zamarło całkowicie życie, gdyż zostały zarekwirowane przez okupanta niemieckiego. Przeznaczone bowiem zostały do ćwiczeń bojowych dla specjalnie szkolonej niemieckiej konnej policji do zwalczania polskiego podziemia. Zabudowania barakowe tej konnej policji rozlokowane były wtedy koło ulicy Będzińskiej, mniej więcej na terenie pomiędzy obecną „Elektrownią będzińską” a postawionym już po 1945 roku Technikum Energetycznym. Jeszcze w latach 50. XX wieku zimową porą na tych nadal niezagospodarowanych terenach rozciągał się raj saneczkowy dla setek sosnowieckich maluchów oraz wytyczone trasy narciarskie, które pokonywali już tylko licealiści z Liceum Ogólnokształcącego im. St. Staszica w Sosnowcu w rywalizacji o „Puchar szkolny”. Wśród nich był też autor tego artykułu1/.

****

W 1934 roku prezydentem miasta Sosnowca zostaje Józef Kaczkowski, polityk BBWR, były dyrektor Gimnazjum Stanisława Wyspiańskiego w Sosnowcu i były też prezydent miasta Dąbrowy Górniczej. W sosnowieckim ratuszu będzie wypełniał swe obowiązki służbowe aż do 1 września 1939 roku. To właśnie dzięki niemu i inicjatywie jego doradców, w tym samym okresie czasu został też wybudowany okazały urbanistycznie ratusz2/, podobnie jak super nowoczesny jak na tamte czasy budynek Poczty Polskiej przy ulicy 3 Maja3/, czy stojący tam do dzisiaj budynek dawnej Izby Przemysłowo – Handlowej4/. To za jego rządów w ratuszu udostępnił też wszystkim mieszkańcom Sosnowca nowo powstały park na Starym Sosnowcu (obecne tereny, gdzie stoi też między innymi egzotarium). Bowiem dwa parki: Dietlowski i Schoena na Środulce były przez te lata wyłącznie tylko parkami prywatnymi. Tylko „Park Renardowski” (obecnie zwany Parkiem Sieleckim) udostępniano pewnym osobom, jednak za okazaniem specjalnego glejtu w postaci osobistej, lub imiennie rodzinnej przepustki5/.

W tym też okresie czasu zdecydowana większość budynków na terenie Sosnowca, podobnie jak i Będzina, Dąbrowy Górniczej czy Czeladzi prezentowała się niestety ale jednak żałośnie, gdyż pozbawiona była nawet ubikacji i to nie tylko w niektórych mieszkaniach, ale również w wielu kamienicach stojących już nawet w centrum miasta, gdyż na ogół dominowały tylko podwórkowe „wychodki”. Podobnie jak bieżącej wody, którą najczęściej pobierało się z podwórkowych hydrantów. A później na specjalnych łańcuchowych nosidłach „taskało się” w kubłach jako dar życia do swych mieszkań. W wielu przypadkach nawet na trzecie piętro kamienicy i po pokonaniu jeszcze co najmniej kilku schodów gankowych.

Z kolei analfabetyzm w województwie kieleckim wg spisu z 1921 roku, do którego zaliczany był też jeszcze wówczas Sosnowiec wynosił 25,7%. Czytać więc nie potrafił co trzeci Polak powyżej 10 roku życia. Pamiętam więc doskonale jak te specyficzne kursy dla analfabetów w zaawansowanym już wieku odbywały się jeszcze w latach 40 i 50. XX w,. w byłym Kasynie na Placu Tadeusza Kościuszki. Był to też jeszcze taki okres czasu, gdy wielu mieszkańców nie tylko z Sosnowca pozbawiona była pracy zarobkowej, gdyż w II Rzeczypospolitej szalało jeszcze wtedy bezrobocie. Ucichnie dopiero troszeczkę pod koniec 1938 roku. Co jednak było wtedy charakterystyczne? Ano to, że wielu nawet biednych ludzi czuło się patriotami i tak jak umieli to jednak kochali swą Ojczyznę – Polskę. Mimo tego, że II Rzeczypospolita Polska nie zawsze była dla nich jednak kochającą matką. Ale cóż! Ponoć takie to już było nasze ziemskie życie, że jednym się lepiej powodziło a inni klepali biedę. Niestety ale to jest temat już tak rozległy i tak niezmiernie skomplikowany w zakresie rozważań moralno – etycznych i w przestrzeganiu wyższych wartości ludzkich, że aby go uczciwie pogłębić, to wymaga już wielostronicowego odrębnego opracowania.

****

W tym też to okresie czasu, a nawet jeszcze kilka lat wcześniej bowiem w latach 1930 – 1933, w ramach inwestycji Zakładów Ubezpieczeń od Wypadków we Lwowie wybudowane więc w szczytowej partii „Górki Będzińskiej”, przy obecnej ulicy Lwowskiej tak zwane Bloki Lwowskie. W ich skład wchodziło sześć położonych równolegle, czterokondygnacyjnych bloków, z 60 mieszkaniami. Do każdego bloku wiodły 2 klatki schodowe. Te ekskluzywne jak na owe czasy budynki były więc wówczas przeznaczone wyłącznie tylko dla kadry urzędniczo – kierowniczej. Robotnicy w takich budynkach, nie tylko z przyczyn finansowych, nie mieli bowiem wtedy absolutnie żadnej szansy zamieszkania. Projektantem Bloków Lwowskich był Jan Najman zatrudniony w Biurze Projektów ZUS w Warszawie.

Zapowiedź prasową KRONIKI z 17 marca 1936 roku o budowie 60 domków robotniczych na Pogoni, przez Towarzystwo Osiedli Robotniczych (TOR) potraktowano więc wtedy jako coś nieprawdopodobnego, wręcz jako podarunek boży dla robotników. Jak z ówczesnych zapowiedzi prasowych wynikało: – „miasto Sosnowiec może otrzymać z Towarzystwa Osiedli Robotniczych kredyt na budowę 60 domków jednorodzinnych. Domy te będą wzniesione przy ulicy Lwowskiej – za blokami zakładu ubezpieczeń społecznych. Każdy domek, składający się z pokoju, kuchni, sionki, wygódki, piwnicy oraz strychu, będzie wzniesiony na parceli o powierzchni 300 metrów (16 prętów). Koszt budowy domku łącznie z kosztem parceli, wyniesie 5.593 zł. Potrzebny wkład gotówkowy wynosi 583 zł., przyczem dom staje się od razu własnością danej osoby. Wysokość rat amortyzacyjnych domu wraz z parcelą, wyniesie: w pierwszych 9 latach 24,50 zł miesięcznie, w ciągu następnych 41 lat – 9,40 zł miesięcznie. Bliższych wiadomości udziela wydział budownictwa zarządu miejskiego w Sosnowcu (ratusz – II piętro, pokój nr 41) oraz również przyjmuje się zapisy reflektantów do dnia 31 marca br. włącznie”. Koniec oryginalnego cytatu.

[Informacja prasowa z 17 marca 1936 roku – „60 domków robotniczych stanie w Sosnowcu. Warunki budowy i koszta”. Koniec oryginalnego cytatu.]

Część z tych postawionych dla robotników zabudowań stoi tam jeszcze do dzisiaj, nieopodal Bloków Lwowskich, przy asfaltowych już obecnie uliczkach Spokojnej, Szczęśliwej i Radosnej. Tylko niektóre z nich nie dotrwały do naszych czasów. Te co jednak te długie lata przetrwały, to już w niczym nie przypominają swej pierwotnej architektonicznej wersji, gdy były od 1936 roku wznoszone przez TOR. Może warto przy okazji jeszcze przypomnieć, że w tamtych głodowych latach te robotnicze domki, być może były i darem niebios, ale obecnie w porównaniu z luksusową zabudową willową w wielu miejscach Sosnowca, są już tylko reliktem biedy i naszej jakże zagmatwanej historycznej przeszłości.

………………………………………………………………………………………………………………

Przypisy i publikacje:

1 – Więcej na temat konnej niemieckiej policji w moich artykułach: BYŁ SOBIE PLAC SCHOENA i TRANSPORTY KOLEJOWE I MARSZE ŚMIERCI.

2 – Początkowo magistrat mieścił się w wynajętych pomieszczeniach w prywatnych budynkach przy ulicy Mikołowskiej 6 – 8 (Kołłątaja) i Sadowej. W roku 1915, po zajęciu Sosnowca przez Niemców, przeniesiono go dopiero do prywatnej kamienicy czynszowej państwa Mrokowskich przy ulicy Warszawskiej nr 6, poprzez którą wiła się jeszcze wtedy dwutorowa bocznica kolejowa z Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej aż do kopalń w Niwce. Dopiero w październiku 1933 roku rozpoczęto budowę pięknego gmachy Ratusza, którą ukończono w sierpniu 1934 r. Ten piękny budynek stoi tam do dzisiaj.

3 – Do tej bowiem pory Urząd Pocztowo – Telegraficzny był usytuowany w kilku klitkowatych izdebkach, do tego jeszcze w budynku mieszkalnym przy ulicy 3 Maja. Opodal Izby Przemysłowo Handlowej (po 1945 r. budynek Komitetu Miejskiego PZPR)

4 – Początkowo Izba mieściła się przy ulicy Małachowskiego nr 3. Dopiero w 1932 roku wybudowano przy ulicy 3 Maja okazały gmach, który stoi tam do dzisiaj.

5 – Więcej na ten temat w moim artykule: ALEJKAMI PARKU RENARDOWSKIEGO.

6 – Sosnowiec – zarys rozwoju miasta, Warszawa – Kraków, 1977

7 – Internet, Wikipedia A – Historia Sosnowca

8 – Internet – Organizacja i Działalność Towarzystwa Osiedli Robotniczych

9 – Wspomnienia własne.

Uprzejmie przypominam, że wszystkie artykułu autora jak do tej pory są publikowane bezinteresownie. Z tego tytułu nie korzystałem więc dotąd nigdy i nie czerpię też nadal absolutnie żadnych korzyści materialnych, ani też innych profitów, poza tylko satysfakcją autorską.

Katowice, marzec 2021 rok

                                                                                                                                       Janusz Maszczyk

Bear