Janusz Maszczyk: Kocimi łbami uliczką Nowopogońską

[Własność pana Henryka Dormana. Sosnowiec – Pogoń. Plac Tadeusza Kościuszki i pomnik Tadeusza Kościuszki.]

Dalej jednak pewne fragmenty tego palcu, co widać na starych jeszcze pocztówkach, czy zdjęciach, sprawiały wrażenie typowo kresowego zaścianka. W podobny sposób starano się też ozdobić przynajmniej tę część uliczki Nowopogońskiej, która bezpośrednio stykała się z zabudowaniami fabrycznymi i tym reprezentacyjnym miejskim placem. Już wtedy ten fragment uliczny  zaczęto pokrywać niezwykle harmonizującym z otoczeniem brukiem kamiennym, zwanym „kocimi łbami”i wytyczać też chodniki, a obok rynsztoki kanalizacyjne. Dzisiaj podobnym ozdobnym brukiem pokrywającym zabytkowe ulice może poszczycić się zaledwie niewiele miast w Polsce, a inni co takie zabytkowe deptaki kiedyś posiadali i już je na dobre zalali asfaltem, mogą im teraz tego tylko pozazdrościć.

[Powyższe trzy zdjęcia wykonano w maju 2013 roku. Zdjęcie pierwsze – skrzyżowanie uliczek: Nowopogońskiej i Majowej. Zdjęcie drugie – uliczka Nowopogońska (zdjęcie wykonano od strony ul. Orlej) – w dali po lewej Kino „Momus”. Zdjęcie trzecie – to prawie ten sam motyw tylko przelotnie uchwycony z innego ujęcia. Na fotkach utrwalono uratowane przed wyburzeniem stare zabytkowe jeszcze budynki z końca XIX i początków XX wieku. Jezdnia kamienna – „kocie łby” –  już jednak jest zalana wiecznie łatanym asfaltem. Na zdjęciach wolne przestrzenie, po których już tylko hula wiatr, to już miejsca po wyburzeniach zabytkowych budynków…]

 * * * *

Już sam majestatyczny stalowo kamienny wiadukt, dawnej Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej, zwany w tamtych latach jako „Żeleznaja Daroga” był niezwykle urokliwy i dopracowany w wielu detalach. Z wyjątkiem chyba tylko usytuowanych pod wiaduktowych studzienek kanalizacyjnych, co zaowocuje w przyszłości licznymi podtopieniami tej części ulicy w okresach obfitych opadów deszczu i gwałtownych ulewnych burz. Od wiaduktu natomiast, aż do samego styku z uliczką „Wodnaja” (dzisiejsza ul. Wodna), oczy nasycała zabudowa typowo fabryczna, charakterystyczna z końca XIX wieku oraz z pierwszych lat XX wieku i w architektonicznej formie dopracowana jeszcze z pietyzmem w okresie międzywojennym. Zupełnie już inna zabudowa uliczki Nowopogońskiej, ciągnęła się na dalszych odcinkach. Jeszcze odcinek od ulicy Wodnej do ulicy Mariackiej był po dwóch stronach szczelnie zabudowany w różnorodnej architektonicznej krasie stojącymi tam budynkami. W tym samym okresie czasu uliczka Mariacka była jednak prawie martwa w zabudowie i cichutka oraz nosiła jeszcze nazwę „Kostelnaja”. Natomiast już na końcowych fragmentach uliczki Nowopogońskiej, czyli od Mariackiej, aż do Orlej, stał dosłownie tylko jeden ceglasty budynek (parter i trzy piętra), który tam zresztą stoi do dzisiaj, co utrwaliłem na poniższym zdjęciu.

[Zdjęcie z listopada 2016 roku. Po lewej stronie widoczny ceglasty budynek (parter i trzy piętra).]

Jak już wyżej wspominałem uliczka Nowopogońska podobnie jak w okolicy już samej fabryki, tak i w dalszym swym biegu aż do samej ulicy Mariackiej była szczelnie po dwóch stronach zabudowana. Przynajmniej taka zwarta i ciągnąca się niczym wąż boa  zabudowa przetrwa tu jeszcze do lat 50. XX wieku. Od opisywanego wiaduktu kolejowego ciągnął się więc po dwóch stronach jezdni, aż do samej krzyżówki z uliczką „Wodnaja”, a później za wolnej już Polski uliczki Wodnej, charakterystyczny uliczny głęboki zabudowany kanion, ze ściśle ze sobą zlepionej zabudowy fabrycznej i mieszkalnej, co zresztą wprost doskonale jest utrwalone na poniższej pocztówce, pozyskanej od znanego kolekcjonera sosnowieckiego i redaktora niesłychanie popularnego portalu internetowego „Sosnowiec Archiwum”,  pana Pawła Ptak.

[Pocztówka – własność Paweł Ptak. Po lewej stronie ciągną się wyłącznie tylko fabryczne zabudowania „Rurkowni Huldczyńskiego”, całe pokryte jednolitą cegłą. Dopiero, hen, hen w dali, po lewej stronie widoczny piętrowy budynek, też ceglasty z zawieszonymi typowymi do tego okresu ozdobnymi i kunsztownie zamontowanymi metalowymi balkonami (spód żelbetowy) – to prywatna kiedyś kilkupiętrowa ceglasta kamienica. Po 1945 roku na parterze tej urokliwej kamieniczki mieściło się Hutnicze Technikum, a w latach 60. XX wieku, otwarto jeszcze fabryczny sklep, z wyrobami oferowanymi przez Hutę „Sosnowiec”.

Po prawej stronie zaraz z samego brzegu, poza niezwykle ozdobnym, wręcz malowniczym parkanem, widoczny budynek – to dawna dyrekcja „Rurkowni Huldczyńskiego”. Kolejne po tej samej stronie zabudowania, to dwa bliźniaczo podobne dwupiętrowe budynki fabrycznego osiedla robotniczego. W swej zabudowie identyczne do obecnych trzech jakie jeszcze obecnie stoją w zabudowie koszarowej przy Placu Tadeusza Kościuszki.]

W tej części ulicznej wszystkie zabudowania fabryczne pokryte były jednolitą ozdobną cegłą w kolorze  czerwono – brązowym i wzbogacone też kamieniem wapiennym. Jedynym tylko odstępstwem na tym odcinku ulicznym były dwa budynki robotniczego osiedla fabrycznego – pokryte jasnym tynkiem, a usytuowane dosłownie naprzeciw ciągnącego się jeszcze wtedy długiego ceglastego fabrycznego muru (fabryczny mur zburzono w latach 70. XX w.).

Już po minięciu zabytkowego wiaduktu Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej zdumienie budziła nigdzie w Sosnowcu dotąd nie spotykana zawieszona ponad uliczką Nowopogońską żelbetowa łukowato wygięta i kunsztownie ozdobiona przewiązka. To miejsce było ponoć tak urokliwe w czasach II Rzeczypospolitej Polski, że fotografowie utrwalali ją na reklamujących Sosnowiec pocztówkach, o czym między innymi świadczy i ta powyższa unikatowa już obecnie fotograficzna pamiątka.

Możliwe, że ta część fabrycznej zabudowy i dalsze też jej fragmenty uliczne, jednak zupełnie już odmienne w zabudowie niż odcinek uliczny przyfabryczny, wywierały zachwyt, szczególnie u tych osobników, którzy te strony znali jeszcze z dawnej autopsji, gdy Pogoń była jeszcze wtedy typową niezaludnioną i niezabudowaną wsią. Taka bowiem perełka architektoniczna na wsi musiała przecież pobudzać nie tylko ciekawość, ale i budzić wśród przyjezdnych zdumienie. Bowiem – jak już wyżej wspominałem – ani Pogoń, ani też inne dzielnice Sosnowca nie były i nie mogły być porównywalne z innymi wielkimi miastami zachodnioeuropejskimi. Nie mówiąc już o miastach metropolitalnych. Ta zawieszona wysoko ponad głowami przechodniów łukowata przewiązka łączyła budynek dyrekcji usytuowany po prawej stronie uliczki, dzisiaj oznaczony numerem 1A (na powyższej pocztówce jest tylko widoczny poza parkanem  fragmencik biurowca) z widocznymi po lewej stronie ciągiem fabrycznych budynków biurowych. Ten zawieszony ponad początkowo tylko utwardzoną drogą obiekt był dziełem znanego sosnowieckiego inżyniera architekta Józefa Stefana Wita Pomian-Pomianowski 5/. Zanim go jednak ostatecznie ponad tą uliczką zawieszono, a nawet jeszcze wiele, wiele lat później, to przez jednych zwany był tylko „mostem”, a przez innych „wiszącą galeryjką”, a dopiero znacznie, znacznie już później prawidłowo go zaczęto określać, jako typowa w swej zabudowie przewiązka uliczna.

[Goniec Częstochowski, piątek 7.VI.1907 rok. Informacja prasowa pozyskana od pana Janusza Szaleckiego.]                                                  

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21

Bear