Janusz Maszczyk: Kocimi łbami uliczką Nowopogońską
Mój ojciec wraz z moją mamą i bratem Wiesławem, zamieszkają w połowie lat 30. XX wieku na takim właśnie darowanym przez gliwickiego fabrykanta urzędniczym osiedlu przy Placu Tadeusza Kościuszki, a autor przyjdzie tam na świat w 1937 roku. Niektórzy szczęśliwcy z tego fabrycznego urzędniczego osiedla, gdy już do swej drżącej ze szczęścia ręki otrzymają klucze do swych wymarzonych mieszkań, to dopiero wtedy po raz pierwszy w swoim życiu skorzystają ze świecącej żarówki i będą też wreszcie mogli zaspokoić swe podstawowe potrzeby higieniczne w swoim mieszkaniu (łazienka, bieżąca woda ciepła i zimna oraz ubikacja), lub w najgorszym przypadku ubikacja będzie się mieściła na piętrze korytarza w tak zwanym „antre” (przedpokój wyjątkowo szeroki na około 3 metry i stosunkowo długi na około 8 metrów dla zaledwie od 2 – 3 lokatorów). Dla innych pracowników z „Rurkowni Huldczyńskiego” co już wyżej zasygnalizowałem, a takich było niestety co niemiara, znacznie więcej od tych drugich, na pocieszenie pozostanie więc tylko, tak jak dawniej, miska z zimną wodą, lub w zależności od pory roku nawet woda lodowata i to donoszona z podwórkowej studni, lub czerpana z podwórkowego hydrantu. Z kolei zamiast ubikacji pozostanie do dyspozycji „wychodek” pod chmurką, wtłoczony w ciąg zabudowań komórkowych, lub domowe wiadro, najczęściej stojące w kuchni.
Poszerzając nieznacznie zasadniczy temat warto jednak chyba przypomnieć, że wygranymi na loterii będą również robotnicy, którzy w fabrycznych robotniczych osiedlowych budynkach „Rurkowni Huldczyńskiego”, też uzyskają mieszkania, mimo, iż będą pozbawione domowej umywalki i wanny. Będą natomiast mogli korzystać z osiedlowej zbiorowej łaźni. Z dobrodziejstwa zbiorowej osiedlowej łaźni – jak doskonale pamiętam – korzystali niestety, ale tylko nieliczni robotnicy z tych dwóch osiedli i to tylko najwyżej raz w tygodniu, najczęściej w popołudniowe soboty. Taka zbiorowa osiedlowa łaźnia dla mieszkańców z „Rurkowni Huldczyńskiego” powstanie już pod koniec XIX wieku nieopodal Placu Tadeusza Kościuszki i będzie tam funkcjonowała aż po same lata 60. XX wieku 3/.
[Powyższe zdjęcie z listopada 2016r. Skrzyżowanie uliczek: Nowopogońskiej z Majową. Stare zabytkowe oraz sentymentalne i romantyczne jeszcze zabudowania z końca XIX i początków XX wieku. Wymagają już jednak na gwałt rewitalizacji, ale nie tylko ze strony lokalnego samorządu jak to sądzi najczęściej wielu mieszkańców z tych budynków. W tyle przy wąziutkiej uliczce Majowej, po lewej stronie, były budynek, gdzie Jan Kiepura przyszedł na świat 16 maja 1902 roku – absolwent tego samego Liceum „Staszica”, co również autor, jego rodzony brat i kilka jeszcze innych osób z naszej rodziny…]
* * * *
Wbrew sugestywnej nazwie, to właśnie nie dzisiejsza uliczka Staropogońska, a ulica Nowopogońska i wokół niej wijące się też inne zgubione wąskie uliczki i zabudowania są najstarszą częścią dzielnicy Pogoń. Jeszcze bowiem w 1905 roku jak to wynika z planu przestrzennej zabudowy miasta Sosnowicy (rosyjska nazwa miasta Sosnowca) od strony małobądzkiego Będzina biegła wówczas tylko jedna jedyna oznakowana i do tego jeszcze klepiskowa ulica Bendzinskaja, która bezpośrednio łączyła się jeszcze wówczas z taką samą też klepiskową ulicą Dytlowskaja (dzisiejsza ulica St. Żeromskiego). Wtedy jeszcze ulica Orla w ogóle nie istniała tak jak inne też dzisiejsze uliczki usytuowane w kierunku północno – zachodnim, czyli w kierunki Czeladzi. Wprawdzie w rejonie dzisiejszej ulicy Staropogońskiej są już zaznaczone na carskim planie z 1905 roku pojedyncze zabudowania, ale spośród wijących się tam typowych wiejskich dróg, ani jedna jeszcze z nich nie otrzymały żadnej oficjalnej nazwy. Warto chyba przypomnieć, że jeszcze w latach 30. XX wieku uliczka Lisia i Mazowiecka, leżące w tej części Pogoni, były wiejskimi i nie brukowanymi drogami, a uliczka Lisia na domiar złego pozbawiona była jeszcze całkowicie sieci kanalizacyjno – wodociągowej. Wodę pitną czerpano więc wiadrami z głębinowych typowo wiejskich studni, co widać na dwóch poniższych rodzinnych zdjęciach.
[Zdjęcie współczesne uliczki Lisiej. Na zdjęciu trzykondygnacyjny budynek (okno z balkonem, to pokój gościnny), w którym przez krótki okres czasu w pierwszych latach 30. XX wieku mieszkała moja rodzina:ojciec, mama i brat.]
[Powyższe dwa zdjęcia rodzinne pochodzą z lat 1933 – 1934 i wykonano je obok (utrwalonego współcześnie na wyżej prezentowanym zdjęciu) budynku przy uliczce Lisiej na Pogoni. W głębi widoczna wiejska drewniana obudowa głębinowej studni. Natomiast obok studni na zdjęciu po prawej stronie – drewniana balia do kąpieli i prania bielizny oraz też wyjątkowo wiejski typowy charakter podwórkowej zabudowy.]
[Zdjęcie powyżej natomiast pochodzi z roku około 1933. Końcowe nie tylko klepiskowe, ale wręcz zalegające ugorem fragmenty dzisiejszej ulicy Lisiej (fotograf stoi od strony północno zachodniej, czyli od strony Czeladzi). Z tyłu widoczna koślawa palisada płotowa. Od lewej stoją: mój ojciec Ludwik Maszczyk, kpt. Franciszek Doros – wtedy jeszcze w stopniu wojskowym porucznika, brat mojego dziadziusia Franciszka Maszczyka – Ludwik Maszczyk (to samo imię i nazwisko jak mój ojciec), dwaj następni NN, Jakub Klimek (w mundurze WP; szwagier mojego ojca, Ludwika Maszczyka). Od lewej siedzą: Wacław Maszczyk i Gienek Maszczyk (synowie Ludwika i Franciszki Maszczyk zamieszkali w Sosnowcu przy ulicy Mazowieckiej). Gienek Maszczyk w mundurze p.por. rezerwy WP.]
Jak to dawniej w sosnowieckich wsiach najczęściej jednak bywało najpierw musiała powstać fabryka, czy kopalnia, by później wokół niej, a raczej na jej obrzeżach mogła się też ożywić centralna droga i sieć wąskich wijących się dróżek zdążających do niej z innych jeszcze kierunków, o podłożu piaszczysto – klepiskowym. Jeszcze więc pod koniec XIX wieku, a nawet w pierwszych latach XX wieku – ulica Nowopogońska – jak już brzmiała jej oficjalna nazwa, dalej jednak będzie miała charakter tylko typowo wiejskiej drogi, a nie miejskiej brukowanej ulicy. Również inne uliczki w tej części Nowej Pogoni jeszcze do pierwszej wojny światowej, będą się prezentowały podobnie jak ta główna uliczka, a niektóre nawet jeszcze znacznie marniej, niczym typowe wiejskie, wąskie dróżki wijące się pośród kartofli i ugorów. Nawet więc w dni polskiego słonecznego i pogodnego lata, uliczka Nowopogońska bywała ku utrapieniu pieszych ponoć uciążliwa, gdyż znaczne jej odcinki, nie były nawet utwardzone lecz tylko pokryte miałkim sypiącym się piachem do oczu i ust, przy każdym podmuchu wiatru. Najczęściej więc robotnicy zdążający do pracy pokonywali ją tradycyjnie. Po prostu boso. „Ponoć po swojemu”, tak jak to jeszcze nie tak dawno temu bywało w ich rodzinnych wsiach, gdy podążali w dni świąteczne w drodze do kościoła, a buty tradycyjnie wieszali wtedy na ramieniu, na dopiero co zerwanym po drodze z przydrożnego krzaka kiju. Dopiero więc w okolicy głównej portierni fabrycznej, bezceremonialnie wkładali na bose stopy obuwie. Takie zbiorowe sceny ponoć były wtedy powszechnie widoczne i u wielu osób nie budziły nawet odruchów w postaci szczególnego zawstydzenia, czy konsternacji. W tamtych bowiem latach buty i skarpetki były drogim rarytasem. Nie każdego więc było stać na ich częste kupno. Niektórzy więc bardziej światli i ambitni robotnicy by wyglądać „z pańska jak urzędasy”, to swe bose stopy oblekali nawet onuckami 4/. Dopiero w znacznie późniejszych latach, ale jeszcze za czasów zaborów Rosji carskiej, zaczęto odcinek uliczki Nowopogońskiej, ale tylko od wiaduktu kolejowego do obecnej uliczki Mariackiej pokrywać, jak to wtedy górnolotnie określano „polnym kamieniem”. Prace w zasadzie jednak polegały tylko na tym, że jezdnię najpierw posypano tylko drobnym tłuczniem kamieni wapiennych, a później dopiero ręcznym walcem wtłoczono te kamienie do gruntu. A takiego kamienia wówczas w Sosnowcu nie brakowało, gdyż zalegał w licznych malutkich kamieniołomach, z największym renerdowskim kamieniołomem usytuowanym w okolicy Pekinu. Pokrycie jezdni na tym odcinku ulicznym było więc identyczne do tego jakie obecnie możemy obejrzeć na prezentowanych poniżej dwóch zdjęciach dawanego jeszcze „Targu Pogońskiego”.
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21