Janusz Maszczyk: Karty historii z okupowanego przez Niemców Sosnowca (1939-1945)

Grupa konspiratorów – jak można logicznie to wywnioskować z opisu książkowego – szła z głębi Sielca szerokim chodnikiem (patrz zdjęcie nr 3 i 4) w stronę Placu Tadeusza Kościuszki, ale po lewej stronie uliczki „Graf Renard -strasse” (na poniższym zdjęciu jest to oczywiście prawa strona tej ulicy; obecna ulica G. Narutowicza), gdyż po drugiej stronie tej ulicy już od czasów zaborów Rosji carskiej do lat powojennych, wzdłuż kopalnianych murów ciągnął się tylko wąziutki skrawek chodnika (patrz zdjęcie nr 3), który już całkowicie zanikał z chwilą tylko minięcia uliczki „Schloss -strasse” (uliczka Zamkowa; patrz zdjęcie nr 4). Na dalszym bowiem odcinku tej samej trasy ulicznej, już kilkanaście metrów po minięciu dawnej uliczki Schloss –strasse (Zamkowej), kończył się bowiem wtedy widoczny jak na zdjęciu nr 3 mur z kamienia wapiennego i stykał się z metalowymi barierami, które odgradzały jezdnię od kopalnianego głębokiego parowu, w którym jeszcze wówczas biegła kopalniana dwutorowa bocznica kolejowa, aż do samej „Wenecji” (patrz zdjęcia nr 4 i 5) gdzie z kolei łączyła się z Koleją Warszawsko – Wiedeńską. Z kolei mniej więcej w tym samym miejscu idąc już jednak z Sielca, po minięciu portierni Schloss – strasse (Zamkowej),ulica „Graf Renrd – strasse (obecnie G. Narutowicza), nagle skręcała w lewą stronę i na odcinku około 200- 300 metrów pięła się już cały czas tylko pod górkę, aż do samego wiaduktu kolejowego, co już doskonale widać na zdjęciu nr 4.

 

[Źródło: Paweł Ptak. Zdjęcie pochodzi z 1911 roku. Zdjęcie wykonano od strony uliczki Zamkowej („Schloss- strasse” )w głąb Sielca. Widoczna ulica Renardowska (obecnie G.Narutowicza) w czasach okupacji niemieckiej nosiła nazwę „Graf Renard – strasse”. W zasadzie ten fragment uliczny do opisywanych okupacyjnych niemieckich czasów nie uległ prawie żadnej zmianie, poza wybrukowaniem jezdni kostką brukową, zwaną „kocimi łbami” i poprowadzeniu po lewej stronie jezdni, tuż, tuż obok wąziutkiego chodnika linii tramwajowej, z Milowic poprzez Sielec, Katarzynę, aż do Konstantynowa. Widoczny na pocztówce szeroki chodnik po prawej stronie, po minięciu uliczki Zamkowej ciągnął się podczas okupacji niemieckiej jeszcze dalej, ale już nie po płaskim jak w Sielcu terenie tylko wyraźnie pod górkę (jakieś 200 -300 m), aż do samego wiaduktu kolejowego, gdzie z kolei stykały się ze sobą wówczas trzy ulice: „Graf Renard – strasse” (Renardowska, a obecnie G. Narutowicza), „Zaun – strasse” (Piekarska) i „Mauve – strasse” (Staszica).

Po lewej stronie, patrząc trochę dalej w głąb Sielca, mieściła się kopalniana portiernia z reflektorem (Kopalnia „Hr. Renard”; opisy trochę wyżej) zwana podczas okupacji niemieckiej już jako – GrafRenard – Mauveschacht”. Po prawej stronie zabudowania tak zwanego – „RENARDA”.]

[Źródło – Paweł Ptak. Zdjęcie pozyskane od pana Artura Babika. Zdjęcie pochodzi z wczesne lat powojennych. Zdjęcie wykonano z Sielca. Z samego dosłownie zakrętu ulicy G. Narutowicza (patrz zdjęcie nr 3). Bowiem podczas okupacji niemieckiej, a nawet jeszcze do lat 60. XX wieku, jakieś kilkanaście metrów dalej od portierni przy uliczce „Schloss – strasse” (obecna Zamkowa), gdzie dyżurował Werkshutz, to główna sielecka ulica – „Graf Renard – strasse” (późniejsza G. Narutowicza) – nagle skręcała mniej więcej w kierunku Placu Tadeusza Kościuszki i ten króciutki fragment ciągnął się już wtedy około 200 – 300 metrów tylko pod górkę (na zdjęciu niestety ale utrwalono tylko skrawek tego szerokiego chodnika), aż dosłownie do samego wiaduktu kolejowego.

Po lewej stronie za niewidocznym na tym zdjęciu szerokim chodnikiem i wysokim na co najmniej 3 metry kamiennym murem były już tereny „Renarda”. Poza tramwajem niewidoczny na tym zdjęciu wiadukt kolejowy (jest jednak widoczny na zdjęciu nr 5) na skrzyżowaniu uliczek: G. Narutowicza, Piekarskiej, Staszica i Zamkowej (tej ostatniej uliczki proszę jednak nie mylić z ulicą o tej samej nazwie z terenu „Renarda”). Ulica G. Narutowicza jeszcze pokryta „kocimi łbami”. Po prawej stronie tory tramwajowe i stosunkowo głęboki parów, wewnątrz którego biegła już od XIX wieku trasa bocznicy kolejowej z Kopalni „Hr. Renard”. Poza parowem, po prawej stronie, wzdłuż uliczki Zamkowej widoczne szczyty niskich zabudowań dla pracowników – fornali zatrudnionych w dawnym Gwarectwie „Hrabia Renard” (więcej na temat tej uliczki – w artykule autora – „Zaułkami Nowego Sielca cz.1). W dali widoczna jeszcze w pełnej krasie usypywana żużlowa hałda.]

[Źródło: Paweł Ptak. Zdjęcie pozyskane od pana Artura Babika. W głębokim parowie widoczna trasa bocznicy kolejowej wiodąca z Kopalni „Hr. Renard” do Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej koło „”Wenecji”.

Zdjęcie utrwalone od strony uliczki Zamkowej (proszę nie mylić z taką samą nazwą z „Renrada”). Na wiadukcie stykała się z ulicą Mauve – strasse (Staszica). Po lewej stronie, ale tylko do wiaduktu pięła się dawna ulica Graf Renard – strasse (patrz zdjęcie 3 i 4). Widoczny willowy budynek i wieża ciśnień stoją więc już przy nieistniejącej obecnie uliczce Piekarskiej (podczas okupacji niemieckiej – Zaun – strasse; patrz zdjęcie nr 6).]

[Źródło: Paweł Ptak. Na zdjęciu została utrwalona Identyczna zabudowa jak w czasie okupacji niemieckiej. Zdjęcie wykonano z wiaduktu kolejowego, od którego dopiero zaczynała się widoczna ulica Zaun – strasse (dawna ul. Piekarska). Po lewej stronie już zabudowania urzędnicze dawnej Kopalni „Hr.Renard”. Obok parkanu mniej więcej taki sam szeroki chodnik jaki ciągnął się obok ulicy Graf Renard – strasse (obecna G. Narutowicza). Po prawej stronie głęboki parów i trasa bocznicy kopalnianej. Dosłownie dalszy jej ciąg, który jest widoczny na zdjęciu nr 5. Poza parowem osiedle mieszkaniowe Huty „Katarzyna”. Widoczne kominy pochodzą z Huty „Katarzyna”.]

[Niemiecki fragment Planu Sosnowca z 1942 roku (okolice Sielca, Nowego Sielca i Placu Tadeusza Kościuszki).]

Komendant „Śl. O. AK” używając zwrotu „biegiem ruszył w kierunku torów” zapewne miał na myśli, logicznie interpretując ten konkretny fragment opisu – nie wtopione w jezdnię zaraz przy samym niemal chodniku tory tramwajowe, ale tory bocznicy kolejowej, o czym więcej poniżej (patrz zdjęcie nr 4 i 5).

Jak się więc okazuje sytuacja już kolejny raz stawała się wyjątkowo niebezpieczna i w zasadzie wymknęła się spod kontroli AK-owców i harcerzy. Spłoszony bowiem nagle i to krzykiem niemiecki kolejarz, aby się w miarę błyskawicznie oddalić z zasięgu wzroku tej tajemniczej i podejrzanej polskiej grupy, musiał bowiem biegiem pokonać nie tylko całą szerokość ulicy, ale również o sporej głębokości parów i zalegające w nim dwupasmowe tory bocznicy kolejowej, a później jeszcze wdrapać się po przeciwnej stronie na stosunkowo wysoki trawiasty brzeg parowu i parkan, by dotrzeć do uliczki Zamkowej usytuowanej wtedy po drugiej stronie tego parowu. Jednocześnie zmuszony krzykiem do ucieczki Niemiec prawdopodobnie zdał sobie dopiero wtedy doskonale z tego sprawę, że tylko przez przypadek spotkał nie zwykłych górników zdążających do swych domów po pracy z pobliskiej kopalni, jak to początkowo chyba sądził, ale wyjątkowo podejrzaną grupę polskich osobników. W ten sposób został niejako więc też prawnie zobligowany do zaalarmowania najbliższego niemieckiego posterunku, czy komisariatu. W tym konkretnym przypadku najbliżej znajdowała się wówczas na Katarzynie placówka policji Kripo i Gestapo (więcej na www.obiektywie2018.5v.pl).

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

Bear