Janusz Maszczyk: Gdzie sportowcy z tamtych lat? Część 3

Poniżej komunikat prasowy z „Dziennika Zachodniego” jaki opublikowano po tych spotkaniach o Puchar Polski:

[Rok 1960. Informacja prasowa z „Dziennika Zachodniego” o zimowych, pucharowych meczach w parkietowej hali Technikum Wychowania Fizycznego (obecnie AWF) w Katowicach przy ulicy gen. Karola Świerczewskiego, a obecnej ulicy Raciborskiej.]

****

Dzisiaj już trudno autorowi tego artykułu ustalić dokładną datę, gdyż pamięć zawodzi, a z zachowanych dokumentów absolutnie nic nie wynika kiedy dokładnie nastąpiła w naszym klubie sportowym zmiana trenera. W każdym razie już w pierwszych latach 60. XX wieku pewnego dnia Józefa Kopcia zastąpił Jan Suski.

[Powyżej źródło: Wiki Zagłębie. Na zdjęciu Jan Suski.]

Nowy trener był doskonale znanym już wtedy piłkarzem ręcznym z Klubu Sportowego „Sparta” w Katowicach. Podobno – jak to pewnego dnia wspominał – jeszcze wtedy kończył swoje rozliczenia sportowe jako piłkarz ręczny z bliżej jednak niesprecyzowanym klubem sportowym w Warszawie. W kuluarach sportowych wymieniano jednak klub „Polonia” Warszawa”. Ale czy to polegało na prawdzie?… Jasiu Suski przybył do Katowic z nakazem pracy i dopiero co pozyskanym dyplomem wyższej uczelni z AWF w Warszawie. Po poślubieniu katowiczanki, tak jak i on nauczycielki wychowania fizycznego (po TWF w Katowicach) osiadł na stałe w Katowicach, przy ówczesnej ulicy gen. Karola Świerczewskiego (obecnej Raciborskiej) w budynku położonym naprzeciw dawnej Wojewódzkiej Stacji Krwiodawstwa i Wojewódzkiej Przychodni Sportowej, gdzie mieszkał aż do chwili wyjazdu na stałe z Polski. W każdym razie już w tym czasie Jasiu, bo tak go prywatnie zgodnie z jego życzeniem zwałem był jednym z najlepszych rozgrywających piłkarzy ręcznych w Europie. Już wówczas nieźle też grał w koszykówkę i w siatkówkę. Znałem Jasia Suskiego już wcześniej i to wprost doskonale jeszcze z czasów gdy był też czynnym koszykarzem. Jako koszykarz katowickiego „Startu” rozegrał nawet mistrzowski mecz 8 listopada 1958 roku w naszej hali sportowej na bulwarach „Placu Schoena”, wtedy kiedy ja z kolei reprezentowałem KS „Włókniarz”. Posiadam w swoim domowym archiwum nawet odpis z tego koszykarskiego sentymentalnego spotkania. Jasiu występował wtedy w koszulce oznaczonej numerem 13 jednak nie zdobył wówczas dla swojej drużyny ani jednego punktu. Ja z kolei uzyskałem wtedy zaledwie tylko 14 punktów.

Jasia Suskiego widywałem zresztą w Katowicach, w latach 60 i pierwszych latach 70. XX wieku wielokrotnie. Bowiem budynek, w którym mieszkał przy ulicy gen. K. Świerczewskiego mieścił się zaledwie kilkaset metrów od mojego nowego miejsca zamieszkania, przy dawnej ulicy Koniewa nr 5 (obecna ulica Bielska). Ja bowiem w tym czasie już od 1963 roku i przez następne co najmniej dziesięć lat mieszkałem z żoną, Renią i moim dzieckiem – Adasiem – u moich teściów. Mimo woli widywaliśmy się więc wtedy bardzo często. Jasiu był zresztą wielkim przemiłym gadułą. Niejednokrotnie więc w trakcie takich przypadkowych spotkań rozmawialiśmy wtedy bardzo długo i to na różne tematy. To w trakcie tych katowickich spotkań opowiedział mi o swych pogmatwanych losach z czasów, gdy Warszawa była jeszcze okupowana przez III Rzeszę Niemiecką, a później o krwawej masakrze Polaków jakiej dokonywali Niemcy w czasie Powstania Warszawskiego i o dantejskich wprost scenach do jakich dochodziło w obozie w Pruszkowie przez, który przeszedł tak jak i inni warszawiacy po upadku powstania w 1944 roku. Pamiętam doskonale jak wzruszony tymi okupacyjnymi wspomnieniami niejednokrotnie jeszcze wówczas nie panował nad swoimi uczuciami. Ogromnie mu wtedy współczułem.

Jako piłkarz ręczny z katowicką „Spartą” w latach 1955, 1956, 1957, 1959, 1960 zdobył mistrzostwo Polski, a w latach 1958, 1961, 1962, 1964 wicemistrzostwo Polski. Z tego co pamiętam to w tamtych latach „Sparta” kilkakrotnie była też zdobywcą Pucharu Polski. O Jasiu opowiadał mi też bardzo dużo w latach 80. XX wieku jego klubowy przyjaciel, początkowo zawodnik, a później trener KS „Sparta” Katowice, pan Aleksander Gmyrek, mój sąsiad z katowickiej „Superjednostki” (już nie żyje). Pana Aleksandra z kolei znałem już wcześniej i to doskonale, bowiem jeszcze z tych lat gdy ja byłem z-cą dyrektora ds. ekonomiczno – pracowniczych w Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej Maszynami Budowlanymi w Czeladzi, a on z kolei w tym samym czasie, był pracownikiem jednego z oddziałów tego wielkiego wtedy przedsiębiorstwa. W każdym razie wg pana Aleksandra ponoć Jasiu, w pewnej chwili opuścił jednak na zawsze Polskę i został obywatelem RFN. Przed samym wyjazdem do RFN, pewnego dnia spotkałem jednak jeszcze Jasia na terenie rynku katowickiego. Jednak nasza rozmowa tym razem jakoś się jednak nie kleiła i nie przebiegała też w takiej szczerej i przyjacielskiej formie jak to bywało wielokrotnie między nami dotychczas. W trakcie tej rozmowy, wyraźnie wtedy wyczuwałem, że Jasiu coś jednak przede mną stara się ukryć. Był nieswój, wyraźnie speszony i jakby zawstydzony, czy tylko zmieszany. Wtedy jeszcze absolutnie nie wiedziałem, że Jasiu już podjął decyzję o wyjeździe z Polski. Dopiero później, znacznie później, właśnie od pana Aleksandra Gmyrka dowiedziałem się, że Jasiu już na zawsze wraz z małżonką opuścili Polskę i na stałe zamieszkali w Republice Federalnej Niemiec.

Ponoć wg pana Aleksandra, który na bieżąco utrzymywał z nimi kontakty, to Jasiu Suski zmarł nagle na zawał serca podczas jednego z pobytów na Wyspach Kanaryjskich. Pochowany został na cmentarzu w RFN. Tematyka związana z Jasiem Suskim jest jednak aż tak zawiła i tak niezmiernie szeroka, że aby ją bardziej drobiazgowo opisać to wymaga już jednak odrębnego artykułu.

[Boisko KS „Włókniarz” przy Al. J. Mireckiego. Rzut w konkretnie określone światło bramki – wykonuje, wtedy jeszcze jako „kołowy” – Janusz Maszczyk.]

[Powyżej informacje z „Wiadomości Zagłębia”]

[Powyżej boisko KS „Włókniarz” przy Al. J. Mireckiego. W białych koszulkach zawodnicy z KS „Włókniarz”. Na pierwszym planie – Janusz Maszczyk (w czarnych getrach), w tyle od lewej: Stanisław „Pulik” Jaskólski, Mirosław Łukaszczyk, Józef Kopeć, Ryszard Kępa.]

[Stadion KS „Włókniarz” przy Alejach J. Mireckiego. Mecz mistrzowski (z kim?). Od lewej w spodenkach ciemnych: Janusz Maszczyk i Kazimierz Durbacz.]

[Powyżej rok 1960. Boisko KS „Włókniarz” przy Alejach J. Mireckiego. Mecz mistrzowski z LZS Ożarowice. Rzuca piłką Janusz Maszczyk. W tyle wśród kibiców od lewej: drugi Józef Gierasimowicz (w okularach), brat Marka Gierasimowicza i kierownik sekcji piłki ręcznej). Stojący wśród kibiców zawodnik w krótkich spodeńkach i bluzie dresowej to Stanisław „Pulik”  Jaskólski.]

[Rok 1960. Boisko KS „Włókniarz” przy Alejach J. Mireckiego. Mecz mistrzowski z GKS Szombierki. Zawodnicy z KS ”Włókniarz” w białych koszulkach. W bramce: Brunon Gumułka, tuż obok bramkarza Marek Kuśmierz (już nie żyje), pierwszy z prawej (fragmentarycznie widoczny) – Stanisław „Pulik” Jaskólski.]

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10

Bear