Janusz Maszczyk: Dziadkowie moi nie znali innej rzeki

„W letni mglisty poranek o wschodzie
W młode ręce wzięliśmy wiosła.
Czy pamiętasz, jak cicho te łodzie,
Jak łagodnie rzeka je niosła?

Dziś wspominam z obrazem tej rzeki
Mgły wznoszące się, czerwień wschodu
I horyzont upojnie daleki,
I drażniący, rześki wiew chłodu.

I wspominam do dzisiaj w zachwycie
Brzeg młodości we mgle ginący,
Gdy nas porwał i poniósł przez życie
Prąd burzliwy, wartko płynący”
.

Antoni Słonimski

[Rysunek autora – Janusza Maszczyka. Po lewej stronie stosunkowo duży fragment Urzędniczego Osiedla Mieszkaniowego wzniesionego przez „Rurkownię Huldczyńskiego” (po 1945r. Huta „Sosnowiec”) przy Placu Tadeusza Kościuszki. Całkiem w tyle budynek o skośnym dachu to Kasyno hutnicze. Natomiast po prawej stronie niewidoczne tereny browaru w Nowym Sielcu.]

Z rzeką Czarną Przemszą związany jestem wprost wyjątkowymi więzami sentymentalnych wspomnień. Urodziłem się bowiem opodal niej w 1937 roku, niemal na wyciągnięcie dziecięcej ręki, w jednym ze stojących tam już od końca XIX wieku budynków Urzędniczego Osiedla Mieszkaniowego przy Placu Tadeusza Kościuszki, wzniesionego przez „Rurkownię Huldczyńskiego” (po 1945 roku Huta „Sosnowiec”). W XIX wieku ta sama rzeka gdy toczyła swe wody przez porosłe jeszcze wówczas lasami i łąkami dzisiejsze, a wtedy jeszcze niezaludnione tereny Sosnowca, to była jeszcze krystalicznie czysta. Pełna więc była zarówno przeróżnej wodnej flory jak i fauny, a dno na całym swym biegu pokryte było czystym jak łza piachem. W tym czasie, co jest też charakterystyczne dla tego okresu czasu, okoliczna ludność oprócz rolnictwa trudniła się więc też rybołówstwem. W rzece musiała być wtedy taka ilość ryb i o stosunkowo takich dużych gabarytach, że rybakom ten interes się kalkulował. W miarę jednak dynamicznego rozwoju przemysłu i zanieczyszczania jej odpadami poprodukcyjnymi te nieskażone dotąd enklawy stopniowo ale widocznie się zawężały. W okresie II Rzeczypospolitej Polski, to w zasadzie taka krystaliczna rzeka na terenie Sosnowca pozostawała więc już tylko w okolicy tak zwanej „Górki będzińskiej”, opodal wznoszonej elektrowni małobądzkiej.

[Zdjęcie autora z 2007 roku. W oddali widoczne dawne tereny rekreacyjne u podnóża tak zwanej „Górki będzińskiej”, opodal elektrowni małobądzkiej.]

Jeszcze jednak wtedy była dzika i na wielu odcinkach charakteryzowała się niskim stanem wodnym, płynąc zakolami i szerokimi rozlewiskami, tworząc po drodze też jeszcze liczne charakterystyczne łachy żółtego piachu, niczym płomyk oliwnej lampki. Na tereny Sosnowca wtaczała już swe wody po minięciu drewnianego mostu małobądzkiego w Będzinie, by niejako po drodze jeszcze minąć rozbudowujące się okolice pogońskiego Wygwizdowa, niemal opodal stojącego tam już od XIX wieku carskiego targu i skąpanej w jej nurtach stopniowo zabudowywanej „Wenecji”, by po drodze roztoczyć jeszcze swe podtopienia i rozlewiska w okolicach Placu Tadeusza Kościuszki. Następnie po minięciu już kolorowego i rozśpiewanego ptasimi głosami „Parku Renardowskiego” (współczesny Park Sielecki) wiła się dalej i dalej aż do okolic kiedyś portowej Niwki, gdzie już na dobre w okolicy Mysłowic łączyła się z rzeką Białą Przemszą, by dalej już przez około 21 kilometrów toczyć swe wody jako tylko rzeka Przemsza.

[Powyżej zdjęcie autora z roku 2004. Rzeka Przemsza w okolicach Mysłowic. „Następnie po minięciu już kolorowego i rozśpiewanego ptasimi głosami Parku Renardowskiego (współczesny Park Sielecki) wiła się dalej i dalej aż do okolic kiedyś portowej Niwki, gdzie już na dobre w okolicy Mysłowic łączyła z rzeką Białą Przemszą, by dalej już przez około 21 kilometrów toczyć swe wody jako tylko rzeka Przemsza”…]

Dalej jej prąd był nadal jednak spokojny, aż do samej Wisły. Tam jednak zmieniała już całkowicie swe dotychczasowe oblicze. Wpadała bowiem do Wisły niczym burza spieniona i to prosto na ławice żwirowe. Na tej w zasadzie niewielkiej trasie, bowiem ciągnącej się zaledwie tylko od Małobądza aż do „Parku Renardowskiego”, a nawet i na dalszych odcinkach, napotykała jednak na liczne sztuczne przeszkody. W postaci wznoszonych wraz z rozwojem przemysłu i rozbudową miasta drewnianych i metalowych kładek, mostów oraz stawianych sztucznie nieznanych tu dotąd progów w poprzek jej spokojnego nurtu.

****

W okolicy końcowych fragmentów dzisiejszej ul. Chemicznej, na skrzyżowaniu z częścią uliczki Rybnej, na terenie tak zwanej „Wenecji”, Czarna Przemsza stykała się już niemal z zabudowaniami fabrycznymi i budynkami mieszkalnymi. Niektóre budynki sprawiały wtedy nieodparte wrażenie, jakby przednie ich ściany były niemal zanurzone w jej odmętach. Ten fragment zabudowy nieprzypadkowo więc chyba został potocznie nazwany przez okolicznych mieszkańców – „Wenecją”.

[Zdjęcie autora z 2009 roku. Rzeka Czarna Przemsza, a po drugiej stronie zabudowania „Wenecji”. Zdjęcie wykonano w od strony uliczek Wodnej i Rzecznej.]

[Zdjęcie autora z 2009 roku. Rzeka Czarna Przemsza wijąca się w okolicy „Wenecji”.]

Jeszcze w drugiej połowie XIX wieku tereny rozciągające się od Wygwizdowa, aż niemal do samego centrum Sosnowca, ale ciągnące się wzdłuż zachodnich brzegów tej rzeki, popularnie zwano „Zabagniem”. Z kolei wśród bardzo już zaawansowanych wiekowo mieszkańców z Pogoni, zachodnie tereny tej rzeki, ale ciągnące się dosłownie tylko od Placu Tadeusza Kościuszki aż do niemal końcowych fragmentów 8. hektarowego dietlowskiego gospodarstwa ogrodowo – warzywnego, określano też wtedy potocznie jako „Dzikie Zarośla”.

[Zdjęcia autora z 2007 roku. Po lewej fragment dawnego Urzędniczego Osiedla Mieszkaniowego wzniesionego przez „Rurkownię Huldczyńskiego” przy Placu Tadeusza Kościuszki. Całkiem w tyle budynek o skośnym dachu to Kasyno hutnicze. Czarna Przemsza natomiast już toczy swe wody jako rzeka uregulowana. Po lewej stronie dawne też tereny określane przez miejscowych jako „Dzikie Zarośla”, a po prawej na dwóch zdjęciach dawne tereny renardowskiego browaru i fabryczki sztucznego lodu w Nowym Sielcu.]

[Źródło: pan Piotr Hangiel. Fragment dawnych terenów browaru i fabryczki sztucznego lodu, a obok nieujarzmiona jeszcze rzeka Czarna Przemsza i drewniany most. Zdjęcie z dużą dozą prawdopodobieństwa faktycznie pochodzi jeszcze z okresu zaborów Rosji carskiej. Zostało nawet odręcznie datowane na 28 czerwca 1901 roku. Jednak tym odręczny wpisem proszę się nie sugerować, gdyż nie oznacza ono konkretnej daty utrwalenia tego zdjęcia. Zdjęcie po pierwsze zostało bowiem błędnie opisane. Ponieważ widok został utrwalony nie z Sielca, a z przeciwległego brzegu rzeki, z Pogoni i to z terenu gdzie zapewne już wtedy stało Urzędnicze Osiedle Mieszkaniowe przy późniejszym Placu Tadeusza Kościuszki. O czym może nawet świadczyć utrwalony po lewej stronie fragmencik płotu jakim to osiedle było od tej strony ogrodzone.]

Podobno ta ostatnia nazwa wśród miejscowej ludności była pokoleniowo przekazywana od wielu, wielu już lat. Niektórzy znawcy tej tematyki, a takich dziwnie nigdy wśród moich znajomych nie brakowało, twierdzili nawet z przekonaniem, uroczyście bijąc się przy tym do tego jeszcze w swe piersi, że są to pokoleniowe przekazy z pierwszych jeszcze lat przedrozbiorowych I Rzeczypospolitej Polski. Czy to jednak polegało na prawdzie, to trudno mi dzisiaj określić?… Jednak jako rodowity mieszkaniec z tych stron zawsze w te pokoleniowe przekazy nabożnie wprost wtedy wierzyłem.

Strony: 1 2 3 4 5

Bear