Janusz Maszczyk: Dietlowski ogród warzywniczo – owocowy

****

Czarna Przemsza do lat 60. XX wieku najczęściej toczyła swe wody leniwie i nieuregulowanym jeszcze wtedy nurtem. Rozlewała się więc zakolami, tworzyła też liczne łachy żółtego jak wosk piachu, a jej poziom był wyraźnie zawsze podwyższony, gdyż w wielu miejscach sięgał do samych już krawędzi brzegów. W okresie wiosennym i jesiennym dochodziło więc do licznych nieprzewidywalnych powodzi i znacznych podtopień sąsiadujących z nią terenów. Pamiętam doskonale, że wielokrotnie w tych okresach czasu w naszej piwnicy przy Palcu Tadeusza Kościuszki pojawiała się woda. Wytryskiwała więc nawet z podłoża piwnicznego niczym nagle pojawiające się źródełko. Zatapiała też w tych samych okresach czasu znaczne tereny browaru i fabryczki sztucznego lodu w Nowym Sielcu jak również tereny dietlowskiego ogrodu warzywno – owocowego. Przynosząc tym samy ich właścicielom przeogromne straty finansowe. W tej sytuacji po zasięgnięciu opinii fachowców, podjęto decyzję przyspieszenia jej nurtów. W okolicy Placu Tadeusza Kościuszki w pobliżu Kasyna urzędniczego i koło osadników wodnych przedzielono więc w poprzek rzekę sporym w rozmiarach co do wysokości wodospadem. Od tej pory zdarzały się jeszcze przypadki podtopień i to nawet liczne, ale tylko od strony zabudowań mieszkalnych przy Placu Tadeusza Kościuszki oraz „Białych Domów”. Ale to dotyczyło i było już zmartwieniem zamieszkujących te tereny zwykłych ludzi, a nie ciągle głodnej kiesy fabrykancko – hrabiowskiej.

Ten ogromy wielohektarowe teren, zarówno ogródków pracowniczych – „Rurkowni Huldczyńskiego”, jak i dietlowskich osadników wodnych oraz ogrodu warzywno – owocowego po 1945 roku nie był już tak pieczołowicie dozorowany jak przez poprzednie dziesiątki lat. Więc przez miejscowych łobuzów stopniowo i z premedytacją był demolowany. Tłuczono przede wszystkim szklarnie i inspekty oraz łamano rosnące tam drzewa owocowe, wyrywano nawet nie tylko drewniane listwy z palisady parkanowej, ale przewracano też głęboko umieszczone w ziemi żelbetowe konstrukcje, które były jednym z elementów konstrukcyjnych tego parkanu. W końcu gdy na dobre te tereny wyzionęły już ducha, to w latach 70. XX wieku zamieniano je początkowo na tereny, gdzie odbywały się już wyłącznie w Sosnowcu tylko centralne demonstracje komunistyczno – polityczne, a później dopiero na tereny Parku Sieleckiego. Jeszcze w latach 50. XX wieku, gdy już widoczna była demolka tych rozległych i niby niczyich jeszcze wtedy terenów, to wyczynowi sportowcy z KS „Włókniarz” w Sosnowcu zwrócili się do ówczesnego Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Sosnowcu z propozycją, by je zamienić wyłącznie tylko na treny typowo rekreacyjno -sportowe. Zaproponowaliśmy więc wybudowanie na tych terenach nowoczesnej hali zimowej i typowej hali sportowej do gier zespołowych, takich jak siatkówki i koszykówki oraz piłki ręcznej oraz boisk do gry w tenisa ziemnego. Początkowo nas – jak w takich sytuacjach najczęściej bywa – mamiono solennymi obietnicami. By później postawić te ogromne obiekty sportowe na terenach dotychczasowych przeuroczych parków. Niszcząc w ten sposób bezpowrotnie zarówno zielone płuca jak i dotychczasową subtelną ciszę Parku Dietlowskiego jak i Parku Renardowskiego oraz ich zabytkową infrastrukturę.

…………………………………………………………………………………………………………..

Dziękuję serdecznie pani Dorocie Prawda oraz panom Pawłowi Ptak i Januszowi Szaleckiemu za udostępnienie do publikacji źródłowych informacji.

Przypisy:

1 – To późniejsza fabryka włókiennicza państwa Dietel, położona na Pogoni przy ulicy Stefana Żeromskiego. Po 1945 rok znana pod nazwą „Politex”.

2 – Znacznie więcej szczegółowych informacji o tych terenach i zabudowaniach podałem w kilku moich artykułach. Część z nich jest dostępna na mojej stronie internetowej i na portalu internetowym 41-200.pl Sosnowiec, którego redaktorem jest pan Paweł Ptak.

3 – Expres Zagłębia, sobota, 14.IV.1934 roku

[Źródło: pan Janusz Szalecki.]

4 – Więcej na temat dietlowskich osadników wodnych w dalszych tematycznych fragmentach tego artykułu.

5 – Mapa i zdjęcia.

[Mapa pozyskana od pana Janusza Szaleckiego, na której zaznaczony jest fabryczny doświadczalny ogród.]

Z kolei poniżej pozyskane od pani Doroty Prawda zdjęcia rodzinne, na których został utrwalony tej Pani dziadziuś, pan Bronisław Wieczorek na terenie fabrycznego ogrodu państwa Dietel, przy obecnej ulicy Stefana Żeromskiego.

[Cytat pani D. Prawda „Rok 1935 lub 1936. Ogród doświadczalny. W tyle zabudowania fabryczne”.]

[Pan Bronisław Wieczorek (dziadziuś pani Doroty Prawda) na tle szklarni fabrycznej ogrodu doświadczalnego (rok?).]

[Cytat pani D. Prawda. „Kolejne zdjęcie dziadziusia z ogrodu z innymi zabudowaniami fabrycznymi”.]

[Cytat pani D. Prawda. „Rok 1943 – Dziadziuś ze swoimi wojennymi pracownicami. Z tyłu zabudowania fabryczne”.]

6 – Te dwa kolejowe wiadukty, obecnie już wyjątkowo zabytkowe obiekty, stoją tam jeszcze do dzisiaj. Natomiast rura osadnikowa, która była umiejscowiona głęboko pod ziemią pod ulicą 3 Maja, już nie istnieje.

7 – Białe Domy – to umowna nazwa Robotniczego Osiedla Mieszkaniowego – „Rurkowni Huldczyńskiego”. Pierwsze zabudowanie stawiano już pod koniec XIX wieku. Więcej ciekawych informacji na ten temat w kilku opublikowanym moich artykułach. Są dostępne – patrz pozycja 2 przypisy.

7 – Wspomnienia rodzinne i własne.

 

Uprzejmie przypominam, że wszystkie artykułu autora jak do tej pory są publikowane bezinteresownie. Z tego tytułu nie korzystałem więc dotąd nigdy i nie czerpię też nadal absolutnie żadnych korzyści materialnych, ani też innych profitów, poza tylko satysfakcją autorską. 

Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone.

 

 

Katowice, kwiecień 2019 rok

 

                                                                                                                       Janusz Maszczyk

Strony: 1 2 3 4

Bear