Wystartował Klub Sosnowiecki

Klub Sosnowiecki

W styczniu wystartowała ciekawa strona internetowa dotycząca miasta Sosnowiec www.klubsosnowiecki.pl.  Zaprosiłem do rozmowy Annę Urgacz, pomysłodawczynię Klubu Sosnowieckiego.

-Przeczytałem, że Klub Sosnowiecki to miejsce spotkań miłośników miasta. Będą to spotkania wirtualne, tylko w sieci, czy też może również cykliczne spotkania w realnym świecie?

-Klub powstał w świecie wirtualnym ze względu na największe możliwości dotarcia do dużej liczby odbiorców. Nie wykluczam jednak spotkań w realnym świecie, ale to wszystko czas pokaże. Zobaczymy jakie w ogóle będzie zainteresowanie, jak dużo osób weźmie udział w dyskusji, w współtworzeniu Klubu.

-Skąd w ogóle wziął się pomysł na powstanie Klubu?

-Historią Sosnowca interesowałam się właściwie zawsze, ale dopiero niedawno postanowiłam spróbować przełożyć tę pasję na realne działania. Efektem tego jest Klub Sosnowiecki, który w założeniu może pomieścić w sobie wiele aspektów działalności. Sama nazwa pochodzi od dziewiętnastowiecznego pierwszego zrzeszenia miejscowej inteligencji na terenie Sosnowca, które właśnie podobnie, było interdyscyplinarne. Nazwa tak mi się spodobała, że oczywiste było jej wskrzeszenie w moich własnych działaniach. Tym bardziej, że „klub” jest słowem wieloznacznym. Zaczęłam od strony internetowej, ale nie jest wykluczone, że to dopiero początek. Cały czas pomysły się rodzą, przeobrażają, nie zamykam się w tym co na razie jest widoczne.

-Formuła klubu wydaje się być otwarta. O ile dobrze myślę, to nie zamierzasz się zamykać w schematach. Jesteś otwarta na wszelkie sosnowieckie inicjatywy, przede wszystkim te, bezpośrednio związane z historią?

-Zgadza się, chętnie włączę się w różne działania, aby pokazać, że Klub ma wiele możliwości i przede wszystkim aby zachęcić sosnowiczan do zainteresowania się miastem. Przeglądając starą prasę natknęłam się na artykuł sprzed ponad stu lat, o tym, że sosnowiczanie szukają rozrywek w pobliskich Katowicach. Jak widać, nic się w tej kwestii nie zmieniło. Dziś wiele osób dostrzega ten sam problem. A ja się uparłam i od dawna staram się ukazać miasto jako ciekawe i pełne możliwości. Teraz na przykład poprzez odkrywanie jego historii. Kiedy przez kilka lat organizowałam wystawy w galerii Patelnia 36, okazało się, że takie miejsce jest w Sosnowcu potrzebne, znaleźli się odbiorcy. Na wystawy przychodzili przedstawiciele różnych pokoleń i środowisk. Było coś, co potrafiło połączyć tych ludzi i to u nas, w Sosnowcu. Zawsze twierdzę, że wystarczy chcieć.

-W ostatnim czasie jest moda na regionalizm, powstaje wiele grup lokalnych patriotów. Często przybierają formy stowarzyszeń, mają swoje władze, skarbników, czasem sprecyzowane poglądy polityczne. Czy uważasz, że w dzisiejszych czasach jest miejsce na bezinteresowne wspólne spędzanie czasu, dzielenie się informacjami na temat swojego miasta?

-Zawsze jest na to miejsce, zawsze znajdą się ludzie, którzy chcą dać z siebie coś więcej. A w tym przypadku, jeśli chodzi o nasze miasto, to jest to w pewnym sensie z korzyścią dla nas samych, bo im więcej będzie w Sosnowcu różnych inicjatyw, tym stanie się ciekawsze dla jego mieszkańców, a co za tym idzie, ciekawsze dla ludzi z zewnątrz i wpłynie na jego wizerunek i zwiększy jego atrakcyjność.

-Czy przy redagowaniu strony liczysz na pomoc jakichś sosnowieckich instytucji?

-Nie wykluczam, że będę potrzebowała pomocy, ale póki co korzystam z ogólnie dostępnych materiałów. Pomocą służą też znajomi posiadający np. unikatowe zdjęcia czy inne pamiątkowe przedmioty.

– Czy Klub Sosnowiecki to tylko “przeszłość”, czy jest w nim miejsce również na nowe pomysły. Na przykład, czy ty jako pomysłodawczyni Klubu Sosnowieckiego popierasz rewitalizacje terenów poprzemysłowych? Lepsze malownicze ruiny, czasem ze względu na bezpieczeństwo niedostępne dla mieszkańców, czy może park miejski utworzony w ich miejscu?

-Klub to miejsce dla wszystkiego, co ma związek z Sosnowcem. Nie ukrywam jednak, że najbardziej interesuje mnie jego historia, zwłaszcza okres od powstania miasta, do czasów II wojny światowej. Chcę się na tym skupić, i odkrywać nieznane mieszkańcom postaci czy wydarzenia. Warto oczywiście pamiętać o okresie PRL, czy historii najnowszej, ale póki co nie jest to obszar mojego ścisłego spectrum zainteresowań. Liczę, że tylko na razie J Jeśli chodzi o drugą cześć pytania, to tak, zdecydowanie popieram rewitalizację terenów poprzemysłowych, bo dzięki temu można dać drugie życie miejscu, które odegrało kiedyś ważną rolę w mieście, nie pozwolić o nim zapomnieć, a malownicze ruiny są malownicze tylko do czasu, aż w końcu, jak mówisz, mogą stać się niebezpieczne, i wreszcie wyburzone.

-Klub Sosnowiecki to nie tylko miejsce spotkań sosnowiczan. To także lekcja historii dla miłośników miasta. Liczysz się z zainteresowaniem bardziej starszych osób, czy też szukasz czytelników wśród młodzieży?

-Zależy mi zarówno na starszych osobach, jak i na młodzieży. Tym pierwszym zazdroszczę, że pamiętają to, czego ja nie mogę pamiętać z racji wieku. Chciałabym się od nich jak najwięcej dowiedzieć, czekam też na konfrontację tego co napiszę korzystając z dostępnych materiałów, z ich pamięcią. Liczę na dyskusję. Co do młodzieży, to mam nadzieję, że zachęcę do poszukania we własnych szufladach, popytania dziadków czy rodziców, na czym skorzystałby zarówno Klub, jak i przede wszystkim oni sami. Może w ten sposób przyczynię się do zainteresowania młodzieży własnym miastem.

Od wielu lat uczestniczysz w życiu kulturalno-społecznym Sosnowca. Współpracowałaś z wieloma redakcjami. Skąd pomysł, aby zacząć tworzyć całkowicie własny projekt?

Przede wszystkim stąd, że nigdzie nie znajdowałam informacji, jakie naprawdę mnie interesują, i nie są typowymi powielanymi tematami historycznymi. Ciekawią mnie zwykli ludzie tworzący to miasto, lokalni przedsiębiorcy, przemysłowcy, artyści. Kultura, rozrywka, polityka. O kim pisała lokalna prasa i dlaczego. Chciałam dowiedzieć się, gdzie moja prababka chodziła do kina, gdzie szyła suknie, leczyła się u specjalisty, a nawet gdzie kupowała pieczywo. Jak wyglądał dzień w przedwojennym Sosnowcu. Taka historia codzienności. To, że pomysł realizuję w formie strony internetowej, daje mi największą możliwość interakcji z mieszkańcami. Poza tym nie ukrywam, że własny projekt daje mi najwięcej decyzyjności w jakim kierunku iść. Widocznie wszystko musiało dojrzeć.

-Dotychczas określenie “Klub Sosnowiecki” większości zapytanych skojarzyłoby z Zagłębiem Sosnowiec. Czy widzisz w klubie miejsce również dla miłośników sosnowieckiego sportu?

-Oczywiście. Niestety ja sama raczej nie podejmę się tego tematu, bo zwyczajnie się na tym nie znam. Ale jak najbardziej jestem otwarta na ludzi, którzy zechcą coś w tym temacie napisać, podzielić się swoją wiedzą czy zdjęciami.

-Dziękuję za rozmowę. Życzę samych sukcesów.

 

[PP]

Bear