Sosnowieckie paradoksy z nazwami

Rondo GierkaSosnowiec w ostatnim czasie pozbył się jednego z największych lokalnych paradoksów. Chodzi o Rondo im.Edwarda Gierka, które jeszcze do niedawana w znaczeniu przepisów drogowych było mimo swej szumnej nazwy zwykłym skrzyżowaniem. Przez lata było rondem tylko z nazwy, co powodowało niemałe zamieszanie wśród kierowców i kolejne żarty z naszego miasta.

Aż dziw, że przez tyle lat nikt z uczestników stłuczki, czy wypadku nie pozwał miasta za wprowadzanie w błąd. Tak wiem, że na drodze obowiązują znaki drogowe, a nie miejskie tablice z nazwami skrzyżowań, ale jednak mogło do tego dojść. Czyli doczekaliśmy się, że Rondo Gierka jest rondem i dobrze, bo w kolejce czekają kolejne ciekawostki.
Taka na przykład ulica Braci Mieroszewskich w Zagórzu, która jak wszystkim wiadomo swą nazwą wychwala bliżej nieokreślonych braci Mieroszewskich. Nazwa tej ulicy jest efektem radosnej twórczości sosnowieckich radnych z lat dziewięćdziesiątych dwudziestego stulecia, który wszelkie pozostałości ulic po PRL chcieli “uwspółcześnić”. Dzięki temu Józef Mieroszewski za zasługi dla Zagórza otrzymał w prezencie od ówczesnych radnych “widmowego” brata, a może nawet kilku. I tak mamy słynnych sosnowieckich braci, którzy nie istnieli.
Artur (89)Idźmy dalej na kres naszego pięknego miasta. Tak zwany Trójkąt Trzech Cesarzy, który choćby nie wiem jak rozrysować nie będzie w żaden sposób przypominał trójkąta. Zresztą właściwa nazwa tego miejsca czyli Kąt Trzech Cesarzy też nie bardzo pasuje, bardziej adekwatna jest już Styk Trzech Cesarzy. Miejsce, którym chwalimy się, z którego jesteśmy dumni, że znajduje się na terenie Sosnowca, a które w rzeczywistości powinno napawać nas grozą. To tu bowiem najdosadniej widać było kiedyś rozerwanie naszego kraju na części, tu spotkali się trzej oprawcy próbujący zepchnąć naszą ojczyznę do czeluści zapomnienia. Niech nas nie mylą kolorowe pocztówki z tego miejsca, urocze pary zakochanych przechadzające się wzdłuż Czarnej i Białej Przemszy. Pamiętajmy o żołnierzach z naładowanymi karabinami, o ludziach, który zginęli próbując pokonać te sztuczne granice. Czy nadal chcemy czcić to miejsce? Jeśli tak to mówmy wyraźnie, że to ponury symbol, a nie wspaniałe miejsce z którego powinniśmy być dumni.
Paradoksów wokół nie brakuje. Tu zasygnalizowaliśmy tylko kilka przykładów. Niektóre można zlikwidować jedną decyzją administracyjną jak to było w przypadku ronda Gierka. Inne tak jak Trójkąt Trzech Cesarzy przetrwają jeszcze długie lata utrwalane przez kolejne uroczystości i wydawnictwa książkowe związane z tym miejscem. Łatwiej zmienić miano ulicy montując nowe tabliczki, niż sprawić by ludzie (mający w pamięci dawną nazwę) zaczęli ją właściwie nazywać. I tak wielu sosnowiczan do Urzędu Miasta nadal chodzi na Nowotki (dziś Mościckiego), na cmentarz przy Braci Smółków (Andersa), czy na tyły katedry na Kowalską (Wyszyńskiego). Mamy nadzieję, że wchodzący do jednego z banków przy 3 Maja (dawnej siedziby PZPR) przez roztargnienie nie idą właśnie donieść na sąsiada, że słucha Radia Wolna Europa. Dlaczego nie, wszystko jest możliwe, skoro wielu ludzi starszego pokolenia w rozmowach między sobą operuje nadal kwotami sprzed denominacji i choć przez chwilę są znów milionerami…

Więcej felietonów z Sosnowcem w tle znajdziesz tutaj.
[PP]

Bear