“Roczek” pracowni NO BO TAK

Rok temu Aneta Stryjewska wystartowała z autorskim projektem jakim jest pracownia krawiecka NO BO TAK. Pomimo codziennego ogromu pracy, zwielokrotnionego przez nadchodzący jubileusz udało nam się porozmawiać z autorką niezwykłych kreacji i nietuzinkowych zabawek.

-Wkrótce minie rok odkąd odważyłaś się i otworzyłaś coś o czym od lat marzyłaś, czyli pracownie „No Bo Tak”. Czy tak wyobrażałaś sobie swą działalność?

-Czy tak sobie wyobrażałam? Tak, chociaż brakuje mi jeszcze warsztatów. Chciałam żeby odbywały się cyklicznie, jednak brak czasu nie pozwolił mi na to.

-Skąd pomysł na misia w logo firmy?

-Pomysł na misia… Hmmm. Nie wiem. Jak myślałam o logo to był plan na misia lub lisa. Wcześniej w logo (Con Passione)  miałam słonia z serduszkiem. Taki typowo dziecięcy, a chciałam się skupić bardziej na dorosłych i rozszerzyć ofertę o produkty dla mężczyzn. Chyba stad wziął się ten miś, a właściwie niedźwiedź.

-Co uważasz za swój największy sukces w tym pierwszym roku działalności?

-Na pewno to, że powiększyło się grono odbiorców moich produktów. Zyskałam sporo nowych znajomych, którzy polecają mnie dalej. A starzy klienci wracają. Poza tym często słyszę ze stworzyłam miejsce w którym chce się chociaż chwile przysiąść. Takie cieple, domowe.

-Czy były też porażki?

-Tak jak w każdym zawodzie były i porażki, ale one wzmacniają, wiec cicho sza…

-Czy twoim zdaniem moda na nietuzinkowe stroje rośnie? Czy ludzie lubią się wyróżniać ubraniem?

-Myślę, że tak. Każdy chce się wyróżnić z tłumu. Teraz kiedy mam wrażenie tolerancja na inność wzrosła ludzie są bardziej odważni w wyrażaniu własnej osoby poprzez ubiór.

-Jak wygląda twój proces twórczy. Zaczyna się pewnie od pomysłu, co dalej?

-No tak. Najpierw pomysł, potem w ruch idą nożyczki. Często mam tak że szyjąc jakieś ubranie myślę o konkretnej osobie. I wiesz, kilka razy się zdarzyło, że ta osoba weszła do pracowni i wybrała właśnie tę rzecz. Często mam też tak, że materiał musi poleżeć. Kupuje bo mi się podoba, ale nie mam pomysłu. A potem olśnienie. Jeżeli chodzi o zamówienia to badam jakie potrzeby względem danej rzeczy ma klient. Czasem robię projekt i wysyłam. Dopiero po akceptacji szyje. Każda rzecz ma swoja historie jeżeli chodzi o proces twórczy.

-Które produkty z Twojej pracowni cieszą się największym zainteresowaniem?

-Nie ma konkretnej rzeczy.

-Czy w czasie tego roku „dorobiłaś się” grona stałych odbiorów?

-Stali odbiorcy są, wiec tak.

-Wiem, że twoja działalność to nie tylko szycie i projektowanie. Są też warsztaty dla najmłodszych. Powiedz coś o tym.

-Właśnie tych warsztatów stanowczo było za mało. Mam nadzieję, ze uda mi się w nadchodzącym roku przeprowadzić minimum jedne warsztaty w miesiącu.

-Z pewnością planujesz rozwój działalności i poszerzenie oferty. Możesz nam coś zdradzić na temat swoich planów?

-Mam plany i to dosyć odważne, ale w tej chwili jestem na etapie dopinania szczegółów, wiec nie chcę zapeszać. Niedługo mam nadzieje będę mogła powiedzieć coś więcej.

-Skoro rok działalności to pewnie szykujesz jakieś uroczyste obchody?

-Mam taki plan. Zamierzam zrobić uroczysty “roczek” 9 marca. Informacja już się pojawiła na moim fanpage. Szykuje dużo niespodzianek dla osób, które w tym dniu pojawia się w pracowni. Serdecznie zapraszam.

Dodajmy, że pracownia krawiecka NO BO TAK mieści się w Sosnowcu przy ul. Piłsudskiego 94.

[PP]

Bear