Robert Krzysztofik, Iwona Sikorska-Dymanus: „Mała Toskania” nad Bobrkiem – Henryków Francesco Marii Lanciego

Konteksty. Kiedy w 1801 r. władze pruskie odbierały prawa miejskie niewielkiej Niwce, wydawało się, że ta miejscowość znika na dobre z kart historii regionu. Nic bardziej mylnego. Jakkolwiek położona nad obiema Przemszami i Bobrkiem osada rozwijała się w tym okresie powoli, to jednak już wtedy tliły się zjawiska, które wkrótce gwałtownie wyniosą ją na dwa piedestały. Pierwszy z nich dotyczy historii politycznej i geografii historycznej ziem polskich. Drugi na dobre zaś wskazał Niwkę w dziejach polskiej industrializacji.

Lokalizacja u zbiegu trzech granic państwowych – Rosji (Królestwa Polskiego, a wcześniej Księstwa Warszawskiego), Prus (Niemiec) i Austrii (wcześniej: Rzeczpospolitej Krakowskiej, później: Austro-Węgier) przy najbardziej strategicznym politycznym trójstyku europejskim paradoksalnie dawała wielkie nadzieje, zwłaszcza, że to w tym rejonie miała być pierwotnie zlokalizowana graniczna stacja kolejowa z Prusami. Tak się jednak nie stało. Kolej Warszawsko-Wiedeńską skierowano do Granicy (Maczek), a później jej odnogę na pruski Śląsk przez Sosnowiec.

Ostatecznie jednak to nie nadgraniczne położenie Niwki otwarło drugi, znaczący okres rozwoju tej miejscowości. Nim bowiem koleje zawładnęły przestrzenią dzisiejszego Sosnowca, powstała w sąsiedztwie Niwki osada, która przeszła do dziejów polskiej industrializacji jako Henryków. Oto kilkaset metrów na północ od dawnego niweckiego rynku i kościółka z wielkim rozmachem powstaje w latach 30. XIX wieku duże, jak na tamte czasy osiedle, którego centrum staje się w ówczesnych założeniach nowoczesna huta żelaza. Przy okazji powstaje także pierwsza (udokumentowana) na obszarze dzisiejszego Sosnowca linia kolejowa oparta o transport konno-szynowy (Bobrek – Henryków). Inwestycja hutnicza realizowana od 1834 r. przez Jacka Lipskiego, Antoniego Klimkiewicza, Wojciecha Krygera i hr. Maurycego Kossowskiego, ostatecznie zostaje przejęta przez Bank Polski, który dalej zarządza projektem. Jak wiadomo idea rozwoju hutnictwa żelaza w Henrykowie (Niwce) z różnych powodów nie powiodła się. W późniejszych dekadach zakłady zostały przebudowane i częściowo nawet wyburzone. Teren, na którym wybudowano hutę henrykowską stał się w kolejnych dziesięcioleciach zakładem reprezentującym branżę metalową, a przede wszystkim maszynową. Jej kontynuatorką była w II połowie XX wieku i do końca swego istnienia (Wytwórnia) Fabryka Maszyn Górniczych „Niwka” S. A.

Zmianom branżowym w strukturze przemysłowej Henrykowa towarzyszyły także zmiany w strukturze urbanistycznej i funkcjonalnej miejscowości. Osiedle patronackie Henryków powstało in cruda radice (na surowym korzeniu), a oparto je na układzie urbanistycznym wyznaczonym przez odcinek (fragment ob. ul. Wojska Polskiego) wybudowanej wtedy, bardzo nowoczesnej arterii (Niwka – Dąbrowa – Strzyżowice) oraz prostopadłej doń północnej linii brzegowej częściowo groblowego, przepływowego zbiornika wodnego na Bobrku z uzupełniającym przepustem na Białej Przemszy. Osada Henryków powstawała od 1833 r. przez kolejne lata (ryc. 1).

Ryc. 1. Fragment Planu terytorium zakładów w Niwce i Bobrku z oznaczeniem gruntów używanych przez fabrykantów i mieszkańców. Opr. K. Adamiecki, 1852 r.

Skala oryg. ok. 1:6000. Układ kierunków świata nie zachowany. Kierunek północny bardziej po prawej stronie mapy. Kolorem czerwonym zaznaczono zabudowę murowaną, kolorem czarnym – zabudowę drewnianą.

Ze zbiorów kartograficznych Archiwum Państwowego w Katowicach.

 

Jednym z trzech podstawowych i przy okazji najbardziej reprezentacyjnym elementem założenia urbanistyczno-architektonicznego Henrykowa był zespół czterech dużych budynków mieszkalnych o charakterze angielskich cottage-ów, w stylu renesansowych toskańskich willi wiejskich. Zlokalizowane one były w południowej części Henrykowa miedzy hutą a rejonem dawnego miasteczka Niwka, po wschodniej stronie dzisiejszej ulicy Wojska Polskiego. Na mapie widać je tuż nad literami „Hen” podzielonego wyrazu Henryków. Po drugiej (zachodniej) stronie drogi funkcjonowały zaś 4 inne, mniej reprezentacyjne a przeznaczone dla kadry niższego szczebla w hierarchii zawodowej. Budynki typu cottage miały charakter obszernych, dwukondygnacyjnych willi, wliczając wyniesiony poziom eksponowanej wieżyczki niekiedy trzech kondygnacji. Do każdej z willi przynależał teren zielony – zarówno od strony dzisiejszej ul. Wojska Polskiego, jak i od strony biegnącego za budynkami Kanału Henrykowskiego.

Dodatkowo na terenie posesji zlokalizowanej od strony kanału umiejscowione były mniejsze budynki o funkcji służebnej, gospodarczej. Ich budowę realizowano dopiero od ok. połowy XIX w. Prof. Krzysztof Dumała (1974, s. 311) w swojej monografii poświęconej miastom i osiedlom przemysłowym tamtego okresu pisał tak: „Domy (…) zbudowano według planów przysłanych (…) przez Bank Polski. Natomiast formę zewnętrzną budynków (…) przerobił Franciszek Maria Lanci” (Wydawnictwo: Ossolineum, PAN). Budynki powstawały dwuetapowo, to znaczy od 1837 r. ich budowę realizowano wg planów wspomnianego Banku Polskiego jako ogólny typ cottage. Od 1838 r. za ich finalny wizerunek architektoniczny odpowiadał Franciszek (Francesco) M. Lanci. Kierownikiem budowy był inżynier Szymanowski, a wykonawcami projektu były firmy Michała Spiry oraz Groetschla wraz z podwykonawcami (K. Dumała, 1974, s. 310-311). W układzie relacyjnym inwestycji ważny był także Maurycy (Mojżesz) Koniar, który pośredniczył w realizacji projektu pomiędzy Bankiem Polskim i wspomnianymi firmami budowlanymi. Ten wątek w interesujący sposób opisał w swoich książkach m.in. Prof. Andrzej Jezierski (Niwka – monografia historyczno-ekonomiczna zakładów hutniczych, w: Ekonomika górnictwa i hutnictwa…, 1958; A. Jezierski S. M. Zawadzki, Cenniejsze od złota…, 1961).

Projekty Francesco M. Lanciego dotyczące tego typu budynków, podobnie jak i w innych miejscach, gdzie je realizował, miały niejednokrotnie wyraźne odwołanie do stylu renesansowych willi toskańskich. Finezja końcowej wersji projektów budynków kolonii Henryków (forma, kształty, detale, kolory) i ich otoczenia polegała na tym, że szczególnie w okresie letnim przybysze musieli mocno się zastanawiać czy oby nie dotarli do słonecznej Italii. Ten styl architektoniczny odwołujący się do renesansu włoskiego oraz nieodległego w czasie klasycyzmu doskonale widać na litografii Niwki Ernsta Wilhelma Knippla z ok. 1840 r. Swoisty „eklektyzm architektoniczny osiedla” zyskał dzięki Lanciemu cały Henryków, chociaż różne budynki w różnym stopniu. Jak wskazuje G. Onyszko (Architekci włoskiego pochodzenia z terenu Zagłębia Dąbrowskiego, 2017) Francesco Maria Lanci był jednym z dwóch – obok Enrico (Henryka) Marconiego – najważniejszych architektów urodzonych we Włoszech, a których wkład można dostrzec w pięknie architektury Sosnowca i miast sąsiednich. Prezentowana grafika odwołująca się do dzieła Ernsta W. Knippla podkreśla styl architektoniczny południowej części Henrykowa. Widać na niej zabudowę po obu stronach dzisiejszej ulicy Wojska Polskiego od skrzyżowania z ul. Śliwki obok kwiaciarni po rejon Ronda KWK „Niwka-Modrzejów”.

Kryzys pierwotnej funkcji Henrykowa powodował to, że zachodziły istotne zmiany także poza zakładem przemysłowym, w strefie zamieszkania. Budynki pierwotnego osiedla w większości nie zachowały się do dzisiaj lub uległy w późniejszych okresach znaczącym modyfikacjom. Zmianom ulegał także obszar parceli, gdzie niejednokrotnie dobudowywano kolejne obiekty. Jedynym względnie dobrze (z okresu) zachowanym budynkiem mieszkalnym jest tzw. dom majstrowski (ob. ul. Juliana Tuwima 8), w którym mieści się siedziba spółdzielni mieszkaniowej „Osada” i filia MOPS. Ten piękny obiekt wkrótce będzie miał 200 lat!

Ryc. 2. Fragment południowej części Henrykowa na podstawie grafiki Ernsta W. Knippla z ok. 1840 r.

Rysowała Julia Ptak.

 

Do dziś ze wspomnianych 4 domów przeznaczonych dla kadry techniczno-zarządczej przetrwał w zasadzie jeden, ten zlokalizowany przy ul. Wojska Polskiego 23. W różnych okresach, w tym także w XXI wieku był on modyfikowany, a jego współczesny wygląd różni się od tego widocznego na litografii Ernsta W. Knippla – charakterystyczny balkon wsparty na kolumnach dobudowano na przełomie XIX/XX wieku. Co się zatem stało z pozostałymi trzema budynkami, które istniały jeszcze w okresie międzywojennym? Jeden z nich „pochłonęła” powojenna rozbudowa fabryki maszyn i w związku z tym został wyburzony (ten zlokalizowany najbardziej na północ). Na miejscu innego (drugi od strony południowej) stoi obecnie w części budynek mieszkalny (ul. Wojska Polskiego 21 a, b, c), a w części jego fundamenty skrywa dawny park. No i w końcu czwarty, ten zlokalizowany najbardziej na południe i widoczny na zamieszczonym w tekście zdjęciu (ryc. 3). Poświęcimy mu więcej uwagi.

Zdjęcie.

Zdjęcie (ryc. 3) opisane jest na odwrocie tak: „Pałacyk Głównego Inżyniera Górniczego w Niwce”. Jak zatem budynek „hutniczy” stał się „górniczym”? Wszystko za sprawą Christiana Gustawa von Kramsty, Gwarectwa von Kramsty, a później Towarzystwa Kopalń i Zakładów Hutniczych Sosnowieckich (Société des charbonnages mines et usines de Sosnowice), w skrócie – TKiZHS, funkcjonującego w oparciu o kapitał francuski i belgijski. Gustaw von Kramsta, później jego spadkobiercy, a od 1891 r. Towarzystwo posiadali kilka zagłębiowskich kopalń węgla kamiennego i innych zakładów przemysłowych. W skład majątku wchodziły m.in. znaczne tereny Niwki. Pod koniec XIX w. do Towarzystwa należały wtedy między innymi dwa największe tutejsze zakłady – Kopalnia „Jerzy” (później „Niwka”) oraz Warsztaty Mechaniczne „Niwka”, powstałe na terenie dawnej huty henrykowskiej. Na pocz. XX wieku powstanie także kopalnia „Modrzejów”. Tym samym, Towarzystwo stało się nie tylko właścicielem kluczowych obiektów przemysłowych Niwki, ale także przy okazji przynależnych im patronackich budynków mieszkalnych i innych gospodarczych. Ponieważ przez wiele dekad trwała dekapitalizacja zabudowy Henrykowa, TKiZHS zapewne zdecydowało się na kuraż oraz przebudowy niektórych budynków, tak by odpowiadały potrzebom osób tam zamieszkujących i reprezentujących firmę. Powstawały wtedy także nowe budynki.

Prezentowane w tekście zdjęcie (ryc. 3) pochodzi z albumu zdjęć pocztówkowych zatytułowanym: „Kaiserliche-Deutsche Polizei Direktion für das Industrie – Gebiet des Kreises Bendzin in Sosnowice. Rusische Polen”, a wydanego podczas I wojny światowej 1915-1918. Zdjęcia do albumu wykonała pracownia Braci Altman (Sosnowiec-Będzin). Była to firma nieoceniona dla zachowania dziedzictwa kulturowego Zagłębia Dąbrowskiego tamtych lat. W albumie ujęto widoki obiektów górniczych, obiektów o celach zarządczych oraz personelu zakładów, w tym także ciężko pracujących górników. Prezentowane zdjęcie jest szczególne, bo widoczny na nim budynek posiadał funkcje mieszkaniowe, ale do pewnego stopnia pełnił właśnie te zarządcze, bezpośrednio powiązane z funkcjonowaniem kopalni.

Jeśli chodzi o mieszkańców tego budynku, to warto wspomnieć o tych najsłynniejszych oraz tym, którego nazwisko świadczy, że był z pochodzenia Włochem. Zacznijmy chronologicznie od końca, od akcentu włoskiego – głównego inżyniera górniczego Stanisława Stratillato. Była to postać kontrowersyjna, ale obok osoby inż. Bolesława Krupińskiego, nikt na pocz. XX wieku nie zrobił więcej dobrego dla Niwki i jej społeczności, jak on. W momencie wykonania prezentowanego zdjęcia, to właśnie on był gospodarzem okazałej willi. Po śmierci pochowany został na cmentarzu niweckim, gdzie znajduje się jego nagrobek.

Ryc. 3. „Pałacyk Głównego Inżyniera Górniczego” w Niwce. Zdjęcie pocztówkowe, 1915-1918.

Ze zbiorów Współautora tekstu.

 

W tym okresie willa miała jeszcze dwóch, szczególnie znanych mieszkańców – wspominanego Bolesława Krupińskiego i Witolda Budryka, którzy „pod okiem” Stanisława Stratillato rozwijali swoją praktyczną wiedzę na temat górnictwa. Ich wiedza oraz doświadczenie zyskane podczas studenckich praktyk w Niwce, w niebezpiecznej kopalni „Jerzy” (późn. ”Niwka”), na zawsze dały im siłę i pewnie też niemałą część, tego co nazywamy „mocą sprawczą” w ich późniejszych karierach zawodowych. Należy też wspomnieć, że obaj pracowali w kopalniach niweckich. Bolesław Krupiński objął również funkcję (1929 r.) głównego inżyniera górniczego południowej grupy kopalń Towarzystwa Kopalń i Zakładów Hutniczych Sosnowieckich. Wcześniej był także zawiadowcą kopalni „Jerzy” oraz kopalni „Modrzejów”. Wszystkie wymienione postacie, a szczególnie inż. Bolesław Krupiński pojawiają się na kartach książki R. Jarockiego, Z Niwki do Genewy, 1980.

Przed elewacją frontową budynku widocznego na zdjęciu uwagę zwraca park i ozdobny ogród. Od strony wschodniej, za budynkiem istniały na pocz. XX wieku jeszcze 3 mniejsze budynki towarzyszące o charakterze gospodarczym. Widok na zdjęciu przypomina do złudzenia te znane z Włoch lub z francuskiej Prowansji. Nie ma w tym też przypadku. Widzimy tu bowiem nieznacznie „zmodernizowaną”, wersję pierwotnego, „toskańskiego” założenia architektonicznego autorstwa Francesco M. Lanciego.

Budynek ten jest o tyle interesujący, że reprezentuje styl, który Lanci rozwijał i wdrażał w późniejszych okresach swojej aktywności na ziemiach Polski. Odmienny także od tego, który proponował w swoich realizacjach w Będzinie, Dąbrowie czy Grodźcu. Aldona Bartczakowa w swojej monografii poświęconej twórczości Francesco M. Lanciego pisze o jego końcowym okresie działalności tak: „W budynkach tych, ozdobionych z reguły kwadratowymi wieżami o spłaszczonych namiotowych dachach, występują elementy zaczerpnięte z różnych stylów, swobodnie interpretowane [..], a więc różnego kształtu i wielkości okna, arkadowe lub kolumnowe portyki, wykusze, werandy […], przy jednoczesnym braku dekoracji ornamentowej (1955, s. 30). Wydaje się, że Henryków, a szczególnie ta piękna willa stanowił niezwykle udaną pierwszą próbę tego, do czego wracał w kolejnych dekadach i u schyłku swojej twórczości.

Elementem najbardziej charakterystycznym była wyniosła względem całej bryły „wieżyczka” klatki schodowej z charakterystycznym czterospadowym dachem, którego krawędzie zewnętrzne były oddalone od ścian na tyle, by tworzyły ozdobne okapy. Pod okapem widzimy także 5 ozdobnych wsporników będących zwieńczeniem lica ścian samej wieżyczki. Pomiędzy nimi 4 małe okna poddasza. Niewątpliwie to ten fragment budynku nadawał mu szczególnego powabu.

Częściowo ozdobny charakter miało także otoczenie drzwi wejściowych. Należy nadmienić, że w pierwotnym założeniu (tak wynika z ilustracji E. Knippla) budynek był nieco wyższy i posiadał większą liczbę schodów. Zatem, albo budynek „obniżono” względem otoczenia, poprzez wyniesienie wokół niego poziomu gruntu, albo wysokość przyziemia tego budynku (widoczna na litografii) była celowym zabiegiem autora, który miał na celu podkreślić majestatyczność i piękno budynku. Skłaniamy się raczej do tej drugiej wersji z uwagi na inne rozbieżności pomiędzy obrazem widocznym na litografii, a rzeczywistością. W odniesieniu do omawianego budynku jest nim np. lokalizacja 4 willi tuż przy głównej drodze (dziś ul. Wojska Polskiego). W rzeczywistości – jak wiemy – stały one oddalone kilkadziesiąt metrów od niej. Dodatkowo, jak pisze K. Dumała (1974, s. 311) powołując się na źródła z epoki: „Budynki były oddzielone od szosy pasami zieleni wysokopiennej… Henrykowska zieleń była wynikiem sympatycznego hobby prezesa Banku Polskiego, Józefa Lubowidzkiego, poświęcającego sprawie zieleni wiele miejsca w urzędowej korespondencji z zarządcą kombinatu”. Na litografii nie tylko nie ma tej zieleni wokół willi, ale nawet nie ma zbytnio miejsca, gdzie drzewa te miałby rosnąć.

Należy w tym miejscu zadać pytanie: czy zachowało się cokolwiek z budynku widocznego na zdjęciu? Odpowiadamy – dość dużo, większość ścian zewnętrznych i wewnętrznych oraz piwnice. Około 1960 r. omawiany budynek zyskał bryłę wieloboku zbliżoną do nieregularnego sześcianu. Wcześniej w rzucie poziomym, po obrysie był budynkiem dość skomplikowanym. Wrażenie to pogłębiał fakt różnej wysokości poszczególnych części budynku, a także wyniosłość wieżyczki klatki schodowej oraz różne typy dachów – jedno-, dwu- i czterospadowe. Nieproporcjonalnie do siebie zabudowane były także kondygnacje pierwsza i druga (ryc. 4).

Współczesną formę uzyskano przede wszystkim poprzez dobudowanie pełnej drugiej kondygnacji w obrębie całej bryły. Tym samym powstała względnie prosta modernistyczna bryła z płaskim dachem. W budynku na dwóch kondygnacjach urządzono 6 mieszkań dwupokojowych i 2 kawalerki. Mieszkania dwupokojowe posiadały osobną kuchnię oraz łazienki i WC. Kawalerki były niedużymi pojedynczymi pokojami. Uproszczenie bryły budynku miało jeszcze jeden cel oprócz tego, związanego z uzyskaniem nowych mieszkań. Chodziło bowiem także w tym projekcie o większą efektywność w jego ogrzewaniu. Projekt Lanciego jakkolwiek cechujący się dużymi walorami estetycznymi, pod tym względem był niewątpliwie mniej efektywny.

Rewolucyjne” zmiany zaszły wtedy również wokół samego budynku. Oto bowiem dobudowano do niego drugi obiekt o funkcjach mieszkaniowych od strony północnej północno-zachodniej (NWN). Nowy budynek składał się z 8 dwupokojowych mieszkań z kuchniami, toaletami i WC. Oba budynki posiadały część wspólnej ściany zewnętrznej, nie było jednak pomiędzy nimi przejścia. Powierzchniowo i kubaturowo budynki były podobne. Ponieważ oba miały funkcje mieszkaniowe na zapleczu dobudowano obiekty gospodarczo-magazynowe na potrzeby mieszkańców (Dane wyjściowe do projektowania rejonowej przychodni zdrowia w Sosnowcu – Niwce przy ul. Wojska Polskiego 19 „Osiedle Parkowa”, Terenowy Zespół Usług Projektowych przy MRN, Sosnowiec, 1968).

Ryc. 4. Fragment willi henrykowskiej na pocz. XX wieku. Rysunek na podstawie pocztówki z okresu.

Rysowała Julia Ptak.

 

W latach 70. XX wieku budynek widoczny na zdjęciach i ten sąsiedni, dobudowany zaadoptowano na potrzeby przychodni. Oddano ją do użytku formalnie w 1973 r. W zasadzie oba budynki traktowano wówczas jako jedną całość. Ich łączna kubatura wynosiła 5800 m³. Zakres prac polegał na unowocześnieniu całej infrastruktury komunalnej i technicznej budynku, a także przemieszczeń części ścian działowych i ścian w piwnicach. Oddanie do użytku nowej siedziby przychodni niweckiej było końcem tych funkcji w nieistniejącym już budynku przy ul. Orląt Lwowskich (róg Śliwki) oraz na Pawiaku przy ul. Wojska Polskiego 121. Wspomniany powyżej dokument projektowy wymownie stwierdzał, że szczególnie obiekt na Pawiaku nie spełnia nawet elementarnych standardów świadczenia usług medycznych. Stąd właśnie potrzeba powstania nowoczesnej przychodni zdrowia.

Z wyjątkiem jednego obiektu wyburzono także wszystkie obiekty gospodarcze. W tym okresie w związku z budową Osiedla „Parkowa” zdominowanego 5-kondygnacyjnymi budynkami mieszkalnymi wyburzono także sąsiedni (względem omawianego) budynek najbardziej reprezentacyjnej części dawnej kolonii henrykowskiej – wspominaliśmy o tym wcześniej.

Podczas ostatniej (termo)modernizacji budynku istniejącej tu przychodni zdrowia w pewien sposób nawiązano do dawnego widoku budynku od strony ul. Wojska Polskiego. Przez środek elewacji wokół drzwi wejściowych i ponad nimi widać odróżniające się kolorystycznie pionowe pasy, który stanowią symboliczne nawiązanie do dawnej, charakterystycznej „wieżyczki” dzielącej budynek na dwie nierówne części. Poziome pasy są także widoczne w strefie poddasza. W 2024 r. użytkownikiem budynku przebudowanego z tego widocznego na zdjęciu była Przychodnia Rejonowo – Specjalistyczna nr 1 zarządzana przez Zakład Lecznictwa Ambulatoryjnego w Sosnowcu. Z kolei w budynku dobudowanym w poł. XX wieku mieści się Żłobek Miejski Oddział nr 1 w Sosnowcu. Właścicielem zintegrowanych architektonicznie budynków jest gmina Sosnowiec. Park przed budynkiem jest własnością prywatną.

Za budynkiem przychodni w bardzo nietypowym, niskim budynku znajdują się z kolei garaże. Dokładnie w tym miejscu, aż do II połowy XX wieku stał jeden z trzech, później dwóch XIX-wiecznych budynków gospodarczych związanych z widoczną na zdjęciu willą. Są to bodaj najstarsze w Sosnowcu, ok. 170-letnie budynki z przeznaczeniem na garaże. Wokół nich w podłożu widać pojedyncze fragmenty cegieł i innego materiału budowlanego pochodzącego z rozbiórki pozostałej części kompleksu gospodarczego.

Niezwykle interesującym elementem założenia widocznego na zdjęciu jest także ogród i park. Do połowy XX wieku wille w tej części założenia urbanistycznego posiadały w najbliższym sąsiedztwie własne strefy zadrzewień. Pierwotne parki przynależe dwóm południowym, XIX-wiecznym willom urządzono i udostępniono we wrześniu 1961 r. jako Park „Młodych”. Oczywiście główny ich walor stanowił drzewostan zastany. Trudno nam ocenić czy któreś z drzew dawnego Parku „Młodych” na Niwce, to te widoczne na zdjęciu. Niewykluczone, biorąc pod uwagę współczesny obwód niektórych drzew. Przydałyby się profesjonalne badania dendrochronologiczne. Znane publikacje dotyczące zieleni parkowej niestety omijają ten teren, a co wynika z faktu, iż od przełomu wieków nie ma on już formalnego statusu parku.

Do okresu powojennego posesja widoczna na zdjęciu otoczona była z dwóch stron dodatkowo ciekiem Rudawka (przeczytamy o nim nawet na kartach „Ludzi bezdomnych Stefana Żeromskiego”), który płynął wzdłuż ul. Wojska Polskiego od Pawiaka. Na pocz. XX wieku, z uwagi na budowę kopalni „Modrzejów” pierwotny „nurt” Rudawki rozdzielono tak, że od okolicy dzisiejszego ronda niweckiego płynęła także dalej wzdłuż ul. Wojska Polskiego, zmieniając następnie bieg w kierunku ESE (wschodnim-południowo-wschodnim) na wysokości dzisiejszej ul. Śliwki. Tym samym, od tego czasu widoczny na zdjęciu i grafice budynek oraz jego otoczenie Rudawka opływała z dwóch stron. Jednak z uwagi na zawartość cieczy znajdującej się w Rudawce nie było to jednak „sąsiedztwo oczekiwane”. Współcześnie dawny park jest zaniedbany i zaśmiecony. Nie istnieją elementy jego dawnej małej architektury i urządzeń z lat 60. XX wieku.

Na koniec taka refleksja – dlaczego w połowie XX wieku zdecydowano się na przebudowę tej okazałej willi? Powodów było wiele – potrzeba nowych mieszkań, „złe” dziedzictwo kapitalistyczne, ale przede wszystkim – co jest najbardziej nieakceptowalne z dzisiejszego punktu widzenia – bo, po prostu … można było. Jedynym obiektem Kolonii Henryków uważanej wtedy za zabytek był magazyn hutniczy z lat 30. XIX w., przebudowany na mieszkania (Katalog Zabytków Sztuki, Tom VI, Zeszyt 1, 1961). Temu budynkowi „poszczęściło się” ponieważ niezgodnie z prawdą potraktowano go jako XVIII-wieczny magazyn soli i ponad wszystko posiadał wtedy funkcje mieszkaniowe. (W istocie jest to magazyn hutniczy z lat 30. XIX w.). Pozostałe kilkadziesiąt obiektów Henrykowa można było wg uznania wyburzać lub przebudowywać. Niebywałe „szczęście” miała natomiast willa przy ulicy Wojska Polskiego 23 i dom majsterski przy ul. Tuwima 8 – również nie były objęte ochroną.

Współcześnie „włoska Niwka” to przede wszystkim dzielnica firm z włoskim kapitałem. „CEBI Poland Sp. z . o. o,” z bramą wjazdową przy ulicy … C. Bianco, Magneti Marelli Sp. z o. o. Exhaust System Plant i Bitron Poland Sp. z o. o. to najwięksi pracodawcy w okolicy. Historia Niwki zatoczyła zatem przez 200 lat znamienną pętlę – od częściowo włoskiej architektury i polskiej gospodarki po gospodarkę z włoskim kapitałem i polską architekturę.

Zakończenie. Już w I połowie XIX w. na terenie dzisiejszego Sosnowca i w Zagłębiu Dąbrowskim powstało wiele interesujących układów urbanistycznych powiązanych z fazą wczesnej industrializacji. W tym samym okresie (i nieco później) obszar Polski, jak również Zagłębia Dąbrowskiego przemierzał Francesco Maria Lanci, który realizował wspaniałe projekty architektoniczne od wiejskich willi, przez kamienice mieszczańskie, po zamki. Zdecydowana większość jego projektów były to realizacje indywidualne, względnie obiekt główny (np. pałac) i jego otoczenie. Henryków i częściowo Dąbrowa, gdzie proces industrializacji wszedł w mariaż z talentem Lanciego były do pewnego stopnia inne. Jakkolwiek dominantę przestrzenną i funkcjonalną Henrykowa stanowiła huta, to równie istotne było samo osiedle składające się z kilkudziesięciu budynków mieszkalnych. Jeden z nich był szczególny. Nie tylko z powodu swojej architektury, ale także postaci dwóch wielkich polskich górników, którzy w nim mieszkali, a nazwiskami których w dowód okazanej im wdzięczności nazwano kilkadziesiąt lat później dwie polskie kopalnie węgla kamiennego: „Krupiński” i „Budryk”.

Henryków przeszedł do dziejów polskiej urbanistyki i architektury jako dzieło o wielkim potencjale, gdzie skomplikowane dzieje gospodarcze i talent włoskiego mistrza pozwoliły cieszyć się ówczesnym mieszkańcom unikatową przestrzenią. Niestety miasta przemysłowe mają to do siebie, że wiele tego, co w nich jest dobre, równie szybko powstaje, jak i dynamicznie zanika. Tym bardziej warto chronić i ulepszać to, co jednak udało się zachować.

                                                                      Robert Krzysztofik

                                                                            Iwona Sikorska-Dymanus

 

Autorzy opracowania składają podziękowania:

Dyrekcji i Kierownictwu Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego w Sosnowcu, Sosnowiec, ul. Wawel 15, który zarządza Przychodnią Rejonowo – Specjalistyczną nr 1 przy ul. Wojska Polskiego 19, za umożliwienie lustracji dokumentacji budowlanej dotyczącej budynku Przychodni.

Panom Czesławowi Ludwiczkowi i Bogusławowi Gajówce – autorytetom i znawcom przeszłości Niwki za wnikliwe konsultacje merytoryczne.

Pani Dorocie Wnuk – prezes SM Osada oraz Panu Michałowi Litewce za konsultacje merytoryczne.

Anonimowym dwóm Mieszkankom i jednemu Mieszkańcowi Niwki, którzy zechcieli się podzielić wiedzą na temat znanych im z autopsji zmian w otoczeniu omawianego w tekście budynku.

Dr hab. Robert Krzysztofik, prof. UŚ, Instytut Geografii Społeczno-Ekonomicznej i Gospodarki Przestrzennej, Uniwersytet Śląski w Katowicach oraz Instytut Zagłębia Dąbrowskiego w Sosnowcu.

Mgr Iwona Sikorska-Dymanus, Szkoła Podstawowa nr 15 im. Stefana Żeromskiego w Sosnowcu oraz Regionalna Izba Pamięci w Niwce.

 

Bear