Ewelina Lis zaprasza na II edycję SKA FEST
21 czerwca w 2doors odbędzie się drugi SKA FEST. Ta impreza muzyczna, pomimo swojej krótkiej jak dotąd historii ma już dużo zwolenników. W końcu Sosnowiec to stolica tej muzyki. Rozmawiamy z Eweliną Lis – jedną z organizatorek tego niecodziennego przedsięwzięcia.
-Skąd pomysł na organizację SKA FEST-u w Sosnowcu?
-Pomysł narodził się rok temu, wówczas powstała agencja Tone2Tone, do której należy grupa pasjonatów muzyki. Wtedy też doszliśmy do wniosku, że skoro Sosnowiec nazywany jest stolicą polskiego ska, naturalną koleją rzeczy byłaby decyzja, że właśnie w tym mieście powinien się odbyć SKA FEST.
-Na jakie trudności może napotkać ktoś kto podobnie jak Ty zaczyna tworzenie dużej imprezy muzycznej w zasadzie od zera?
-Przede wszystkim w całość przedsięwzięcia trzeba włożyć ogrom pracy. Należy pamiętać o wszelkich szczegółach – od zapewnienia zespołom jak najbardziej komfortowych warunków, poprzez sprawy techniczne, takie jak backline, akustyk etc., czy wreszcie promocja. Organizator jest zależny od innych osób, trzeba dopilnować, aby wszystko odbywało się w odpowiednim czasie. Wystarczy, że wypadnie jedna rzecz, wówczas wiele innych wcześniej zaplanowanych również trzeba przearanżować.
-Przypomnij tym, którzy nie byli jaki przebieg miał pierwszy SKA FEST?
–Poprzedni SKA FEST – wówczas OPEN, odbył się w Siwym Dymie na Środuli. Zagrały wtedy trzy zespoły. Trochę strachu napędziła nam zmienność pogody, zwłaszcza, że, o czym już mogę powiedzieć, nie mieliśmy żadnej alternatywy. Na szczęście wszystko poszło dobrze.
-Podczas tego typu imprez oprócz możliwości posłuchania dobrej muzyki można też spotkać dawno niewidzianych kolegów. Czy tak było podczas pierwszego SKA FEST?
-Dokładnie tak. Ludzie spotkali dawno niewidzianych znajomych, frekwencja naprawdę dopisała. Doszły mnie słuchy, że była podobna do tej, jaka miała miejsce w “latach świetności” ska koncertów w Sosnowcu, tj. w latach ’90. Podobnie zresztą jak klimat imprezy, “stare ekipy” bawiły się z młodszym pokoleniem, świetny nastrój udzielał się każdemu. Dzisiaj organizacja takiej imprezy wiąże się ze sporym ryzykiem. Popularność biją inne nurty muzyczne, choć i na ich koncertach nie pojawia się tyle osób, jakby można było tego oczekiwać. Mam jednak nadzieję, że w tym roku będzie podobnie jak podczas pierwszej edycji, gdzie właśnie każdy będzie miał możliwość spotkania starych, dobrych znajomych.
-Czy SKA FEST to tylko impreza muzyczna, czy będą też atrakcje innego rodzaju?
-A nie wystarczy sama muzyka? Mówiąc poważnie, atrakcji nie zabraknie. Tak jak rok temu bilety będą numerowane, pomiędzy występami odbędą się losowania nagród, tj. m.in. bonu na tatuaż do wykorzystania w Tatoo Demon w Sosnowcu, kubki, wlepki z okazyjnymi wzorami ufundowane przez wlepki.com, czy koszulki od Retifo. Do wygrania będzie także wejście na backstage i możliwość osobistego poznania członków wszystkich zespołów.
-To może przedstaw w kilku słowach kogo usłyszymy w tym roku…
-Jako pierwsi zagrają Czterdzieści jeden dwieście. Wprawdzie jest to punk rockowy zespół, ale dzięki obecności Żaby – Adama Marszałka ska-nuta jest mimowolnie przemycana “tu i ówdzie”. Warto dodać, że jest to postać która na scenie muzycznej pojawiła się z początkiem lat ’90. Grał m.in w Konopians, czy “Ziggie Piggie (Light Smyk Music).
Kolejnymi zespołami jakie się pojawią są: band z Jaworzna – Mandat grający od 2006 roku mieszankę muzyki Ska Reggae i Punk oraz Ziggie Piggie (Ska, Rocksteady, SH Reggae) – co okazało się dla mnie miłym zaskoczeniem. Skoro ZP, to także Stecyk, czyli jeden z prekursorów muzyki ska w Polsce (m.in. Skankan, Horror Show, Konopians, założyciel ZP).
Na końcu, jako gwiazda wieczoru wystąpi BIG MANDRAKE z Wenezueli. Jest to jeden z pionierskich zespołów SKA/PUNK/ROCK w tej części Ameryki Południowej. Na swoim koncie posiadają trzy produkcje muzyczne oraz liczne trasy po Europie. Ich występy z jednej strony pełne energii, z drugiej, przykuwają uwagę i pozostawiają słuchacza w bezruchu, przenosząc go w inny wymiar odbioru. Brzmi tajemniczo, ale naprawdę warto przyjść i tego doświadczyć.
-Strzałem w przysłowiową dziesiątkę wydaje się właśnie zaproszenie zespołu Big Mandrake, dla którego będzie to jeden z dwóch koncertów w Polsce podczas trasy europejskiej. Jak Ci się udało ich namówić na przyjazd do Sosnowca?
-Jako grupa Tone2Tone podjęliśmy wyzwanie przedstawienia szerszej publiczności niekwestionowanej gwiazdy gatunku: BIG MANDRAKE. Jako że działamy zarówno w Warszawie jak i Sosnowcu, każdy z nas stanął przed wymagającym zadaniem organizacji koncertu na tak wysokim poziomie na jakim znajduje się muzyka Wenezuelczyków. Robimy co w naszej mocy, żeby zarówno warszawski jak i sosnowiecki koncert zapadł na długo w pamięci artystom, fanom jak i tym, którzy pierwszy raz będą mieli przyjemność obcowania z mieszanką Ska, Reggae i punkrocka.
-Do kogo adresowany jest SKA FEST? Oczywiście wiem, że najłatwiej powiedzieć, że do fanów tej muzyki, ale może nie tylko?
-Dla każdego kto chce spędzić kilka godzin w niepowtarzalnej atmosferze, słuchając przy okazji ska-nutki. Występ BIG MANDRAKE, zresztą pozostałych zespołów także zapewnia niezapomniane chwile.
-W jaki sposób chciałabyś zachęcić fanów muzyki do przyjścia na II edycję SKA FEST, która odbędzie się w 2doors?
–Trzeba jeszcze kogokolwiek zachęcać? Przypominam: 21.06.2014 roku, club 2doors w Sosnowcu, godzina 19:43.
[PP]